W zamierzeniu Maryi Panny modlitwa różańcowa jest Jej własną pomocą. Pragnie Ona, abyśmy wraz z Nią, a więc łatwiej, zrozumieli miłość Jej Syna do nas. Maryja przez różaniec podprowadza nas ku Niemu. Powtarzam, tajemnice różańcowe — to „wyciąg" z Ewangelii, ale nie zastąpi Jej, i dlatego należy pamiętać, że sięgać trzeba do źródła.
Wiele osób szybciej i łatwiej wchodzi w łączność duchową z Chrystusem Panem rozważając bezpośrednio Jego słowa, a pomocą jest im właśnie wielka różnorodność i bogactwo wyboru tematów, np. z Kazania na Górze czy z przypowieści. Należy samemu wybierać strawę najodpowiedniejszą dla siebie. Bóg nas nie pragnie krępować; pragnie z nami być! Dlatego „stopnie" są konieczne, że do Boga się idzie (a nie stoi), ale trzeba wybierać te, które nas lekko niosą ku Niemu.
Różaniec nie może być traktowany jako pokuta, forma wewnętrznego przymusu. I nie trzeba się uważać za kogoś „gorszego" od innych, dlatego że trudno nam przychodzi odmawianie różańca. Różaniec nie jest obowiązującą dla katolików formą modlitwy, a jedną z wielu form, które nam Kościół w swojej mądrości podaje do wyboru. I nie ubliża w niczym Maryi Pannie to, że ktoś nie ma pociągu do tej właśnie formy modlitwy.
Maryja jest naszą pośredniczką i działa jako taka, podając różne propozycje. Serce Jej zranić może ten, kto do Jej Syna nie dąży, nie pragnie Go poznać, nie chce Jego miłości i szydzi z Jego ofiary. Natomiast ten, kto kocha Jej miłość — Jezusa — i stara się do Niego zbliżyć tą z dróg, którą dotrze najszybciej, taki człowiek ma całą pomoc Matki Bożej, która jest też i naszą Matką, doświadczoną, mądrą i radującą się z naszych starań. Trudność odmawiania różańca może być znakiem, że nie tą metodą mamy szukać zbliżenia z Panem. Być może On sam pragnie nami kierować i pragnie zupełnego uciszenia w nas, aby mógł przemówić do oczekujących w milczeniu.
Trzeba prosić nie tyle o pomoc w odmawianiu różańca, ile o pomoc w naszym dążeniu do złączenia się z Chrystusem Panem, o wskazanie właściwych metod, o jaśniejsze ukazanie nam, jak właśnie my możemy się zbliżyć ku Niemu. I o to właśnie powinniśmy prosić Maryję. Ona bez wątpienia wskaże nam tę naszą własną dróżkę.
A jako codzienne źródło tematów do medytacji powinny nam służyć Ewangelie lub całe Pismo święte, bo bez poznania nie może być zażyłości, tak jak bez wielu i ciągłych rozmów nie może być przyjaźni. Chodzi tylko o to, abyśmy rozmawiali ochoczo i szczerze, a o czym, to już On sam zadecyduje. Pozwólmy Mu na to i nie stawajmy się żołnierzem tak karnym, że aż mechanicznym. Mamy stawać się żołnierzem wiernym i gotowym na wszystko.
Tak więc radziłbym Ci czytać i rozmyślać z Pismem świętym w ręku, sięgając do tajemnic różańcowych, ale nie tylko do nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.