2 III 1981 r. Mówi ojciec Ludwik.
— Pragnę ci zaproponować, żebyś z miłości do Chrystusa zechciała przyjąć to wszystko, co cię niepokoi i rozbija wewnętrznie, w duchu zadośćuczynienia za swoje winy i w duchu pokuty. Nie rób nic więcej, tylko mów Jezusowi: „Panie mój, Przyjacielu, Tyś za mnie oddał życie. Ja mogę Ci oddać tylko ten mały ból codzienny. Przyjmij go jako dowód mojej miłości". Mów też często, jak tylko możesz, że ufasz Mu i polegasz na Jego miłości do ciebie i na Jego kierownictwie. Poza tym nie zajmuj się więcej analizą tego, co ci dokucza, nie zaprzątaj sobie tym myśli. Zagarniaj wszystko to, co ci się narzuca z zewnątrz, i oddawaj Jemu.
— Ojcze, jeśli to są pokusy i myśli podsuwane mi przez szatana, to jak mogę je oddawać Chrystusowi?
— Ty nie oddajesz pokus, ale swoje udręczenie — a On je natychmiast przyjmie, aby cię uwolnić. Jeśli tego nie robisz, to pozostajesz nadal ich więźniem.
Myślę, że ta rada przyda się każdemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.