poniedziałek, 27 listopada 2017

O CIOCI ALI

2728 VII 1967. Mówi Matka o swojej stryjecznej siostrze i najbliższej przyjaciółce. Obie pochodziły z rodzin katolickich, pielęgnujących wszelkie tradycje narodowe i religijne, ale praktycznie obojętnych religijnie, jak cała prawie inteligencja polska z przełomu XIX i XX wieku. Matka i ciotka jako pierwsze w rodzinie zaczęły szukać zbliżenia do Boga (starsza siostra Aliny, Jadwiga, dołączyła do nich później). W nawróceniu pomógł im ks. Detkens. Ciocia Ala była bardzo piękna. Życie miała wyjątkowo ciężkie, ale miała w sobie ogromny spokój i radość wewnętrzną. Każdy w chwilach ciężkich szukał u niej oparcia. Moja Matka (która własnych zalet w ogóle nie zauważała) uwielbiała ją. Ciotka zmarła nagle na serce, podczas pobytu w szpitalu.


Chciałabym ci powiedzieć o cioci Ali. Otóż my wiemy, kiedy kto do nas ma przyjść (jeśli jest to ktoś nam bliski). Czekamy a często wychodzimy naprzeciw. Tak było i tym razem. Ciocia była witana i przyjęta jak królowa. Chciałabym, aby tylu ludzi chciało wyrazić ci wdzięczność w tym momencie, ilu — cioci.


U nas nazywa się ten dzień Narodzinami, Przybyciem, Spotkaniem. Nie wiesz nawet, z jakim utęsknieniem czeka rodzina, wszyscy najbliżsi, chcący przyspieszyć tę chwilę, aby nareszcie być razem. Jak dobrze jest mieć tu tylu przyjaciół!


Alina była zupełnie przygotowana i przeszła granicę bez bólu, bez lęku ani niepokoju. Szła do siebie, do domu, do bliskich i drogich sobie, nic dziwnego, że z radością zrzuciła ciało. To jest moment, córeczko, sekunda, to nie boli, o ile człowiek nie trzyma się kurczowo ciała i nie opiera się, a Ala miała taką pomoc i tyle miłości ją otaczało, że wbiegła po prostu w nasz świat. Jest szczęśliwa nieskończenie; zasłużyła sobie na miłość i szczęście, które ją otaczają.


Ala jest i będzie z nami (...). Mogę być z nią w każdej chwili, a i ona może być z każdym z nas. Teraz jest tu przy tobie. Prosi, żebyś nigdy nie płakała, a jeśli zatęsknisz, wołaj ją po prostu. Mówi do ciebie:


Moje Kochanie Drogie! Jak mi dobrze! Dziękuj Jezusowi za Jego miłość do mnie! Tylko to; nic mi nie trzeba. To wy proście; powiedz wszystkim — pomogę. On jest taki dobry, że nie odmawia nam, gdy prosimy. Kochanie, wszystkie moje sny nie oddają nawet w przybliżeniu tej pełni miłości, w której tu żyjemy. Jakie szczęście, piękno, rozmach! Jaka swoboda! Szczęście, szczęście, szczęście! Nigdy nie potrafimy oddać Mu Jego miłości!"


Zdaje się, że ostatnio za dużo pisałem – ograniczę się w swoich komentarzach. Zwrócę uwagę tylko na kilka zdań:


Otóż my wiemy, kiedy kto do nas ma przyjść (jeśli jest to ktoś nam bliski). Czekamy a często wychodzimy naprzeciw. (…)


Nie wiesz nawet, z jakim utęsknieniem czeka rodzina, wszyscy najbliżsi, chcący przyspieszyć tę chwilę, aby nareszcie być razem. Jak dobrze jest mieć tu tylu przyjaciół!


Skoro oni chcą przyspieszyć, to znaczy, że nie ma dla nas nic lepszego, niż właśnie tam się znaleźć J.


Alina była zupełnie przygotowana i przeszła granicę bez bólu, bez lęku ani niepokoju. Szła do siebie, do domu, do bliskich i drogich sobie, nic dziwnego, że z radością zrzuciła ciało. To jest moment, córeczko, sekunda, to nie boli, o ile człowiek nie trzyma się kurczowo ciała i nie opiera się, a Ala miała taką pomoc i tyle miłości ją otaczało, że wbiegła po prostu w nasz świat. Jest szczęśliwa nieskończenie


I wreszcie:


Moje Kochanie Drogie! Jak mi dobrze! Dziękuj Jezusowi za Jego miłość do mnie! Tylko to; nic mi nie trzeba. To wy proście; powiedz wszystkim — pomogę. On jest taki dobry, że nie odmawia nam, gdy prosimy. Kochanie, wszystkie moje sny nie oddają nawet w przybliżeniu tej pełni miłości, w której tu żyjemy. Jakie szczęście, piękno, rozmach! Jaka swoboda! Szczęście, szczęście, szczęście! Nigdy nie potrafimy oddać Mu Jego miłości!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.