sobota, 11 listopada 2017

O zabijaniu dzieci nie narodzonych

27 X 1974 r. Mówi ojciec Ludwik.
Zabijanie dzieci nie urodzonych, ale poczętych jest zbrodnią wyjątkowo ohydną w oczach Boga, lecz ma na usprawiedliwienie (w Jego oczach) głęboką ciemnotę ludzką, nie rozumiejącą, że zabija coś, czego nie widzi, co wydaje się własnością organizmu dzieciobójczyni, a nie odrębną istotą ludzką złożoną jej w opiekę przez Boga. Ludzie nie rozumieją wspaniałomyślności Bożej i Jego aktu zaufania do człowieka, któremu powierza opiekę nad następnym pokoleniem ludzkim. Winne temu jest jednostronnie biologiczne i materialistyczne rozumienie świata, a w tym życia na ziemi (w nim i człowieka). Nie rozumie się, że człowiek jest przypadkiem wyjątkowym, następuje tu bowiem połączenie dwóch światów, że ludzie są bytami duchowymi, istotami żyjącymi w świecie ducha: kiełkującymi na ziemi, czerpiącymi soki żywotne i oddającymi je po śmierci — materii, czyli rozwijającymi się na podłożu materialnym, ale nie będącymi sami w sobie materią. (Podobnie nie można utożsamiać bakterii z pożywką, na której rosną i rozmnażają się; pomimo że w tym są uzależnione od niej, nikt nie nazwie ich jednym z nią).

Człowiek jest ziarnem ducha sianym ręką Boga w materii i musi „wzejść" w materii ożywionej duchem — w ciele matki. Jako byt duchowy złączony jest z Ojcem (Stwórcą), a z matką — z którą jest złączony cieleśnie — również powinien być złączony duchowo! Łącznością duchową jest miłość i tylko miłość. Kiedy miejsce łączności duchowej — miłości — zajmuje i przecina ją nienawiść, następuje akt zaprzeczenia woli Boga przez wolę człowieka — nowy akt sprzeciwu przez nową Ewę. Jest to bunt przeciw miłości Boga do człowieka, bunt, który każdorazowo zakłóca porządek świata duchowego nie mniej niż zabójstwo Abla przez Kaina (porównanie z pierwszą zbrodnią zanotowaną w Piśmie świętym ma akcentować jej potworność, której nie umniejsza powszechność zbrodni dzieciobójstwa) .
O ile Bóg może wybaczyć winę nieświadomości i głupocie ludzkiej, a także skutkom presji wywieranej na człowieka słabego przez opinię publiczną, ohydną w swej wścibskości i zainteresowaniach intymnym życiem innych ludzi, o tyle nic nie może wytłumaczyć ludzi inteligentnych, np. lekarzy, którzy się na takie ustawy zgadzają, a tym bardziej tych, którzy je uchwalili, zwłaszcza że są to mężczyźni — bardziej winni (i bardziej bezlitośni dla winy kobiet) przez niefrasobliwy udział w poczęciu dziecka i bardziej skłonni do zbrodni niż do odpowiedzialności za powołane do życia istnienie.
W świecie chrześcijańskim rozwijać się powinna odpowiedzialność społeczna — tj. prawa powinny uczyć odpowiedzialności za własne postępowanie, a nie ułatwiać poczynania niegodne człowieka. Są to sprawy ważne, zwłaszcza u nas, gdzie wciąż za winy jednych ciężko muszą płacić inni, aby wyrównać zło dziejące się w Polsce przed oczyma Pana i zachować Jego miłość do naszego narodu jako całości.

Te pół wieku zmieniło wiele w naszym spojrzeniu – już nie jesteśmy tak nieświadomi, jak byliśmy. Zdecydowanie wzrosła wiedza medyczna, powszechnie wiemy, jak dziecko rozwija się w organizmie kobiety, nade wszystko każdy ma już świadomość, że to jest człowiek!
Ale jednak do tej pory brakuje nam takiej klarowności spojrzenia, jakie się zyskuje nie ograniczając pojęcia człowieka, jedynie do materialnego bytu.
Człowiek jest ziarnem ducha sianym ręką Boga w materii i musi „wzejść" w materii ożywionej duchem — w ciele matki. Jako byt duchowy złączony jest z Ojcem (Stwórcą), a z matką — z którą jest złączony cieleśnie — również powinien być złączony duchowo! Łącznością duchową jest miłość i tylko miłość.
Radzę każdemu zatrzymać się przy tych zdaniach i poddać je kontemplacji. Gdy je zrozumiecie, zrozumiecie wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.