poniedziałek, 26 grudnia 2011

Tu nie można kochać „głupio"

Zrozum, że tu nie można kochać „głupio". To nie znaczy, że życzymy wam „źle". Cieszymy się z waszych radości i współczujemy wam, gdy cierpicie, ale nie o to chodzi. Zrozum... dam ci przykład. Gdyby moja matka wiedząc dobrze, jak będę w partyzantce marzł, głodował, bał się nieraz, a jak rzadko będę szczęśliwy (w najbanalniejszym tego słowa znaczeniu), i mając władzę zatrzymała mnie w domu, źle by uczyniła, ponieważ pozbawiłaby mnie wartości o wiele większych: poczucia słuszności i dumy, że służę temu, co kocham, i to służę aż tak, że decyduję się głodować, marznąć na co dzień, a ryzykować życiem — często. (...) I to jest moją całą dumą — tu, na całą wieczność — podczas gdy wygody ciała, aczkolwiek ich pragnąłem, nie znaczą nic; chyba że ułatwiają służbę, ale tak rzadko bywa, o wiele częściej człowiek traci hart i rozpęd. (...)
Robię wszystko, co mogę, żeby ci pracę ułatwić, pomagam ci. O taką pomoc — w pracy dla Niego — może prosić każdy i każdy ją otrzyma. Mówię o nas. Pomoc nasza — to współpraca nad kontynuacją realizowania przez was naszych wspólnych pragnień. Pomoc Jego — to zjednoczenie was z Nim. Przepojenie was Jego miłością i Jego siłą, udoskonalanie każdego człowieka w nim samym, to jednoczenie się Jego nieskończoności z ludzką, zamkniętą w sobie małością. Takie zbliżenie pomiędzy nami będzie możliwe dopiero w Jego domu, poprzez Niego i w Nim.
Coś w tym musiało być, że akurat teraz, gdy zakończyłem prowadzenie swojego głównego bloga, w Świadkach przypadał ten właśnie rozdział. I to na dodatek w czasie świąt. Może więc te końcowe zdania Pomoc Jego — to zjednoczenie was z Nim. Przepojenie was Jego miłością i Jego siłą, udoskonalanie każdego człowieka w nim samym, to jednoczenie się Jego nieskończoności z ludzką, zamkniętą w sobie małością powinny być dla nas wszystkich życzeniami na ten rok…