poniedziałek, 15 stycznia 2018

JOANNA (3)

1 V 1975 r. Mówi Matka.


Joanna jest w okresie oczyszczania się. Jest bardzo przejęta tym, co tu poznaje, i nie chce wracać do okresu swojej choroby i cierpienia. Musisz to zrozumieć i nie myśleć o tych sprawach w związku z nią. Nikt nie wraca chętnie do swoich najkoszmarniejszych wspomnień. Dlatego nie przypominaj sobie szpitala, swoich wizyt, a pamiętaj ją taką, jaka była, gdy była zdrowa i najmilsza dla ciebie. Chcemy być w waszych oczach „jak najładniejsi"; to zrozumiałe, prawda? Dlatego nie użalaj się nad nią, a myśl o tym, że teraz jest wyzwolona od wszystkich cierpień, a także od spraw codziennych, które ujawniały jej egoizm. Tu się od niego o wiele łatwiej wyzwolić, ponieważ widzi się jasno, co jest w nas złe i chce się tego jak najszybciej pozbyć chociażby dlatego, że każdy nasz brak hamuje dalszy rozwój. Trzeba szybko uzupełnić, naprawić i nadrobić opóźnienia, aby móc zostać dopuszczonym do poznania i zrozumienia spraw duchowych. Słowem — trzeba przejść przez elementarz, aby móc czytać. Ona jest tu jak dziecko, przy całej swojej ziemskiej „wiedzy" (była intelektualistką o wszechstronnych zainteresowaniach), ale pomagamy jej, no i ona pracuje z pasją. Cieszymy się i nie zwracamy jej uwagi na jej braki i wady; sama je widzi i uznaje.

sobota, 13 stycznia 2018

JOANNA (2)

20 IV 75 r. Mówi ojciec Ludwik.


...Dobrze, jeśli prosisz mnie o to, pomogę jej.


Czy dopiero na moją prośbę?

czwartek, 11 stycznia 2018

JOANNA

5 IV 1975 r. Mówi Matka po śmierci cioci Joasi.


...Bądź pewna miłości Joanny. Ona dopiero teraz zaczyna rozumieć twoją ogromną wrażliwość i to, jak bardzo jej postępowanie pogarszało twój stan i utrudniało pracę. Tak bardzo pragnie ci ułatwić życie, ale już teraz nic nie może. To wielkie cierpienie, więc nie powiększaj go żalem do niej za jej zaniedbania i błędy. Ona żałuje na pewno bardziej. Kocha was i prosi o wybaczenie.


Ona, która nigdy o nic nie chciała prosić?

niedziela, 7 stycznia 2018

Świadoma służba siłom zła

O tych, którzy świadomie wybrali służbę siłom zła i nienawiści, nie mówię. Im nic pomóc nie można, ponieważ NIE CHCĄ pomocy. Gardzą litością i współczuciem, a nienawiść, która ich otacza, uniemożliwia dostęp miłosierdziu Bożemu. Tam gdzie wybór zła jest świadomy, pomoc nie jest możliwa! Mówię o piekle, natomiast póki żyją, należy prosić Boga usilnie o ich nawrócenie, bo mogą z pomocą łaski nawrócić się nawet w ostatniej chwili życia.


To wszystko tkwi w tych ludziach – to oni nie chcą pomocy, gardzą litością i współczuciem. To oni uniemożliwiają dostęp miłosierdziu Bożemu. Ale póki żyją, należy prosić Boga usilnie o ich nawrócenie.

czwartek, 4 stycznia 2018

Ujrzenie Chrystusa

Wracam do pytań i spraw Klary. A więc najstraszliwsze jest zobaczenie samego siebie, chyba że człowiek umiera tak zatopiony w miłości Chrystusa, że od razu i na zawsze trwa w niej. Wtedy właściwie nie ma przejścia — ponieważ miłość Boga jest jedna, wszechpotężna, obejmująca i niebo i ziemię; zmienia się tylko nasza zdolność odczuwania jej. Śmierć jest odsłonięciem zasłony z twarzy Ukochanego.


I ja Go tak zobaczyłam, bez żadnej mojej zasługi, tylko dlatego, że powierzyłam się Jemu — taka, jaką byłam: brudna, nie przygotowana, niegodna, ponieważ już nie było czasu na oczyszczenie się (tylko cierpieniem, kalwarią szpitala). I widzisz, moje ślepe zaufanie wzruszyło Pana tak, że przyjął je zamiast pracy całego życia jako dowód mojej miłości. Dlatego On przybył do mnie sam w szacie najłagodniejszej, najtkliwszej miłości. Tak mało trzeba, córeczko, pamiętaj o tym, tak bardzo mało!

wtorek, 2 stycznia 2018

O Joannie

Na przykład obecnie Joanna (moja ciotka, siostra Matki) nie jest już zdolna do przyjęcia dobrowolnego żadnej pomocy duchowej, która by była jakąkolwiek, najmniejszą niewygodą jej ludzkiej natury, którą ona utożsamia z sobą. Ale to jest wynik tysięcy wyborów całego życia i to zobaczy już u nas. Ty nic tu nie pomożesz. Dlatego pozostaje jej już tylko bierne przyjmowanie cierpienia, którego w żaden sposób uniknąć się nie da.


Tak byśmy chcieli, żeby Joanna pojednała się z Kościołem, do którego należy, żeby żałowała tylu lat obojętności, lecz na to już chyba za późno... Tutaj wszystko zrozumie, ale jakie to będzie dla niej upokorzenie. Żal mi Joanny, jednak ona sama decyduje o sobie. Proszę cię, módl się za nią serdecznie i szczerze. Może sama cię poprosi o przyprowadzenie księdza, ale już jej więcej sama nie wspominaj o tym, bo Joanna zrozumie to inaczej — jako twoją złośliwość, a nie chęć przyjścia jej z pomocą. Wspomniałam o Joannie, bo teraz naszą troską jest ona. (W szpitalu odbyła spowiedź z całego życia).