niedziela, 28 lutego 2010

Powierzaj się Maryi

Wiesz o tym, że prawdziwa walka duchowa toczy się o to, byśmy stali się rzeczywiście — Jego własnością, Jego odzyskanymi dziećmi, świadomie i gorąco oddanymi Ojcu. Jedyną, która od chwili poczęcia była własnością Pana z całej mocy woli i serca, była Maryja Panna — najpiękniejszy kwiat rodzaju ludzkiego.
Ona pomaga teraz każdemu i zawsze, gdy się Ją wzywa. Musisz być całkowicie pewna, że jesteś słyszana i że Matka natychmiast z pomocą ci pospiesza. Zaś pomoc Jej kruszy wszelkie pęta i przerażeniem napawa złe duchy, nawet najpotężniejsze.
Powierzaj się Maryi stale sama, a także oddawaj Jej innych ludzi.

Myślę, że komentarz zbędny.

sobota, 20 lutego 2010

Jan XXIII

3 III 1968 r. Mówi Matka.

— Chcesz wiedzieć, jak się do mnie zwracać. Mów tak, jak dotychczas, „dzień dobry" lub „witaj". Tu, u nas nie ma dnia ani nocy, ale to mi nie przeszkadza, a dla ciebie jest normalnym powitaniem.
Tu, u nas, nie ma „autorytetów", wynoszenia się, pysznienia i niedostępności — odpowiadam na twoje myśli w tej sprawie. Myślałaś, jak zwracać się z prośbą o pomoc np. do papieża Jana XXIII. On już słyszał twoje prośby. Ten, kto ma możność pomagania innym — daną mu przez samego Boga — czyż myślisz, że dobrowolnie odmówi pomocy lub „nie dosłyszy"? Każda myśl, każde westchnienie jest wiadome nam natychmiast i cała możliwa pomoc dawana — wedle waszej możliwości przyjęcia, bezinteresowności, wiary w tę pomoc, no i o ile jest to dobre dla was.
Odczułaś falę miłości, która do ciebie została natychmiast skierowana; to właśnie odpowiedź: chęć przyjścia ci z pomocą, dopomożenia ci, myśl pełna miłości, i jej siłę odczułaś, widziałam.

Kilka razy na swoim głównym blogu pisałem o tym, jak odczuwam to, gdy ktoś się za mnie modli (szczególnie silne to było, gdy modliła się Paulinka - jaka szkoda, że się pogubiła i nie potrafi w pełni wrócić (nie wiem, czy tak jest, ale tak mi się wydaje); Pan cały czas czeka na nią taką, jaką była, a ona nie wierzy w to, że taki powrót jest jeszcze możliwy). Tu mamy opis, jak to wygląda od drugiej strony. A więc zapamietajcie to dobrze - wtedy, gdy czujecie, że ktoś się za was modli, to nie są to żadne przewidzenia - ci, którzy są w niebie, wysyłają falę miłości, a my ją odczuwamy!





wtorek, 16 lutego 2010

PRAWDZIWA BLISKOŚĆ JEST PODOBIEŃSTWEM MIŁOŚCI

10 VI 1968 r. Mówi Matka.

— Miłość wiąże ludzi z obu światów: jeżeli coś (ideę) lub kogoś (np. dzieci, chorych, uczniów, podwładnych) kochali „w życiu" — będą nadal kochać, ale goręcej, silniej i mądrzej, bo ciało fizyczne tłumi energię duchową. Po śmierci, po pozbyciu się ciała zyskuje się prawdziwą swobodę, wolność, niezależność. Wtedy dopiero odczuwa się swoją nieśmiertelność i siłę — przede wszystkim siłę swojej miłości — ale nie tylko nie zapomina się niczego, ale wszystko zna i rozumie lepiej, a koncentruje się na obiekcie swojej miłości. Jeżeli jest nim Ojczyzna, nadal się dla niej tworzy — wraz z podobnymi sobie. A pomaga się „żyjącym", przede wszystkim tym, którzy to samo co my kochają i nad tym pracują.

Czasami może wydawać się nam, że nasza miłość nigdy się nie spełni - gdy tak myślimy, myślimy w perspektywie śmierci. Tymczasem, co nie raz podkreślałem, właściwą perspektywą dla nas jest wieczność. Zapamiętajmy więc dobrze to, co powiedziała nam mama Anny, że ci, którzy
kochali „w życiu" — będą nadal kochać, ale goręcej, silniej i mądrzej...

piątek, 12 lutego 2010

Każdy z was przyspiesza budowę królestwa Bożego lub ją opóźnia [2]

Wiem, co myślisz do nas i o nas, bo myśl jest mową. Wiem o wszystkim, co piszesz, mówisz i myślisz o naszych wspólnych pracach i o wszystkim, co dotyczy naszej współpracy teraz i w przyszłości. Lecz twoja wolna wola może — jeśli zapragnie tego — zmienić nasze plany i odrzucić współpracę. Każdy z was przyspiesza budowę królestwa Bożego lub ją opóźnia.
Pan dał nam, ludziom, wolność prawdziwą, pełną i nie narusza jej nigdy. Nawet gdy wy oddajecie Jemu swoje życie, gdy oddajecie się „w niewolę Maryi" — musicie chwila po chwili tę decyzję potwierdzać, ponieważ żyjecie w czasie teraźniejszym, a oddanie stało się przeszłością. Każda chwila jest nowym czasem i można w niej swoją decyzję potwierdzić lub cofnąć.
Przez stałe praktykowanie wyboru pozytywnego utrwala się i umacnia w was trwałość decyzji oddania się Bogu i może wreszcie stać się predyspozycją stałą. Wtedy dopiero Pan nasz może liczyć na was; i taka formacja duchowa jest powinnością każdego człowieka, jego dojrzałością duchową.

To jest dalsza część wypowiedzi następująca bezpośrednio po tej z poprzedniej notki. Zwracam uwagę na tę konieczność nieustannego ponawiania oddania ponieważ żyjecie w czasie teraźniejszym, a oddanie stało się przeszłością. I cóż innego mi pozostaje, jak tylko życzyć każdemu, by przez stałe praktykowanie wyboru pozytywnego nasze oddanie Bogu stało się predyspozycją stałą tak, by Pan mógł liczyć na nas.



poniedziałek, 8 lutego 2010

Każdy z was przyspiesza budowę królestwa Bożego lub ją opóźnia

25 IX 1983 r. Mówi ojciec Ludwik.

— My nie jesteśmy świadomi stanu waszych sumień. Tylko Bóg zna je dogłębnie i w pełni. Jesteśmy przy was, znamy wasze kłopoty, niedostatki i cierpienia, ale głębia waszych dusz jest miejscem spotkania z Bogiem i tylko On może swoje własne stworzenie zrozumieć i wytłumaczyć. Nie śmielibyśmy próbować wglądać w tajemnicę porozumienia pomiędzy Bogiem a każdym z was.

Specjalnie wyróżniam to zdanie; cała wypowiedź o. Ludwika jest bardzo ważna, ale przerywam notkę, by te zdania nam się nie zgubiły…

środa, 3 lutego 2010

Uwierzcie, że cierpienia są lekarstwem duszy i nigdy Pan nie daje ich bez przyczyny [2]

Cierpienia ofiarowane Bogu mogą ocalić od zguby cały świat, a nie tylko pojedynczych ludzi, zaś ofiarowującego je przywieźć natychmiast w ramiona Boga. Dla wielu daje je Pan jako dar męczeństwa — braterstwo z Jezusem w konaniu i śmierci; tak jak inni zawierają je przez ubóstwo, życie ukryte bez skarg i narzekania, służbę samarytańską, życie bezdomne (porzucenie wszystkiego, co bliskie i drogie sercu), życie w posłuszeństwie i modlitwie, głoszenie słowa Pana i posługiwanie Mu. Kościół przez wieki powtarza i spełnia w swoim Ciele Mistycznym żywot ziemski Boga-Człowieka (bo w Jego naturze boskiej jest on nieskończony, tak jak nieustająca jest ofiara śmierci Chrystusa Pana za rodzaj ludzki).
Bóg sam przyjął naturę ludzką, by odkupić znieprawionego człowieka, ale Kościół — lud Boży — w całości swojej podąża śladami Pana, aby nieustannie upodabniając się do Niego przekraczać bramę królestwa i jednoczyć swe drobne, ludzkie wysiłki z gorejącą Obecnością we wspólnej spełnionej miłości.
Jest to droga jedyna, wskazana nam całym życiem Jezusa Chrystusa, droga odzyskanego synostwa, wiary, ufności i miłości.

Cierpienia nie powinniśmy zatrzymywać dla siebie – ściślej: w sobie; Cierpienia ofiarowane Bogu mogą ocalić od zguby cały świat.