piątek, 12 listopada 2010

Prawdę trzeba pojąć

Zaraz po „przyjściu" tu nie mogłem odmienić się — cudownym sposobem. Prawdę trzeba zobaczyć, pojąć i przyjąć jako swoją. Ja rozumowałem po swojemu. Nigdy też nie spotkałem się z takim traktowaniem „zmarłego". Nie wiedziałem, że w ogóle można zachować łączność. Zresztą tylko ty jedna taka byłaś; nikt inny z setek znajomych i bliskich, których pozornie miałem. Odczuwali brak mojej obecności, ale nie myśleli, jak mi pomóc — usiłowali pogodzić się z tym, że mnie „nie ma", wymazać z pamięci dla własnego spokoju, ale nikt z nich nie pomyślał o mnie. Nie przychodziło im do głowy, że ja jestem, czuję, słyszę ich sądy, że nie mogę się obronić ani nic cofnąć, a wszystko, co złe, widzę, że tak bardzo potrzebuję ich współczucia, wybaczenia, słów serdecznych, poczucia, że jestem kochany, bliski.

— Strasznym szokiem jest zrozumienie, że nikt nas naprawdę nie kochał, że wszyscy, o których sądziliśmy, że są nam bliscy, a my im — drodzy, okazują się egoistami, obojętnymi na nasze osobiste sprawy, o ile ich już nie dotyczą, i są niezdolni do pomocy.

Pamiętajmy o tym, co powiedział Bartek – tak też czują się nasi najbliżsi (tak też będziemy się czuli i my sami).

4 komentarze:

  1. pmiętajmy o odpustach... to prawdziwa broń BOŻEGO MIŁOSIERDZIA,którą tylko my możemy dysponować... ONI JUŻ NIE. TsJ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta notka jest o mnie. Pamiętam o odpustach a gdy nadchodzi wieczór i trzeba pójść do kościoła jestem fizycznie tak obolała i czuję się tak paskudnie, że często nie idę.
    A mogłabym to pokonać i pójść...
    Podobnie rano -po źle lub wcale nie przespanej nocy, nie mogę się ściągnąć z łóżka by zdążyć na msze poranne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocheku, myszle ze czasem starczy dobrze pomylec o zmarlych, zapalic swece, pomodlic sie.
    Nigdy nie myślałam ze zmarły tez czuje się osamotniony, może nawet wiecej niż ty co pozostały. I znów przypominam o tradycjach: Noszenie strojów żałobnych, częste odwiedzenie cmentarzy, grobów- temy uczyła mnie swoim wzorem mama. Okazuje się ma to sens
    Nela

    OdpowiedzUsuń
  4. Też Nelu myślę, ze to ma sens o ile jest połączone z serdecznym wspomnieniem o zmarłym. Jeśli by było robione na pokaz dla ludzi to uważam, że nie ma sensu.
    Ale pocieszyłaś mnie -dziękuję serdecznie* -bo uświadomiłam sobie, ze moje zaniedbania w dużym stopniu wynikają z powodu choroby.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.