czwartek, 17 grudnia 2009

DZIEŁO MIŁOSIERDZIA. WSPÓŁPRACA

4 I 1982 r. Po lekturze „Dzienniczka siostry Faustyny" mówi ojciec Ludwik.

W twoim rozumowaniu jest ten błąd, że nas (ani Pana) nie „odstrasza" ani też nie „brzydzi" wasza niedoskonałość, a przeciwnie, przyciąga, ponieważ rośnie wtedy nasze współczucie dla was i gorąca chęć pomożenia wam. Nie pomaga się wielkim, silnym, zdrowym, pewnym siebie i zarozumiałym, ale każdy natychmiast pospieszy z pomocą choremu i słabemu lub płaczącemu dziecku. Takim właśnie małym dzieckiem, które zginęłoby dawno bez pomocy Pana, wydajesz się nam ty, a ponieważ tak zupełnie nikt i nic cię nie broni przed wszelkimi zagrożeniami, obrońcą twoim stał się sam Pan. Dlatego nie żałuj, że jesteś taką, jaką jesteś, i że takie właśnie są warunki, w których Pan cię umieścił, bo Jego współczucie, miłość i opieka zastąpią ci wszystkie braki. „Masz obrońcę Boga", a więc przyjmij siebie samą, jaką jesteś teraz i nie kłopocz się więcej o siebie. Pan nie pragnie w tobie drugiej Faustyny. Pan chce cieszyć się tobą i wedle twoich możliwości prowadzić ciebie. A twoja droga jest drogą służby ochotniczej i dobrowolnej.

Czy do tego tekstu potrzebny jest jakiś komentarz?




4 komentarze:

  1. Starczy przeczytacz tak jak by mowiono bylo do mnie.
    Pozdraviam Nela

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak myślę - każdy z nas może (i powinien) tak to przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że zarozumiałym ; mprzemadrzałym, najmądrzejszym, najsilniejszym, naj...... nie jest potrzebna ani pomoc Boga, ani ludzi; saą samowystarczalni; no cóż, szczególnie jutro będę odczuwać potrzebę obecności Boga przy mnie, aby dotarły do Niego zanoszone przeze mnie modlitwy;
    pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.