piątek, 31 grudnia 2010

Nowicjat szkolenia

Mówi Matka.

— Jeśli zechcesz podporządkować się Jego woli, twoje życie stanie się twórcze i pożyteczne w taki sposób, jaki dla ciebie jest najwłaściwszy i jedynie dla ciebie — możliwy. Wierz mi, że wszystkie twoje wysiłki samodzielne mogą przynieść mało pożytku, a nawet — szkody, podczas gdy zdanie się na Jego kierownictwo, zawierzenie Mu w pełni i spokojne, ufne postępowanie wedle Jego woli poprowadzi cię tam, gdzie twoja pomoc będzie szczególnie pożyteczna. Chciej zostać jednym z wielu palców Jezusa na ziemi, a wtedy On wykorzysta twoją dobrą wolę, twoje pragnienie służenia, tak jak w najpiękniejszych marzeniach nie wyobrażałabyś sobie. On wie, na co cię stać.

Od wielu lat nie mam najmniejszych wątpliwości, co do słuszności tych zdań. Nasze życie jest spełnione dopiero wtedy, gdy rozpoznamy do czego zostaliśmy powołani i nie dopisując sami niczego do planów Bożych, sumiennie je wypełniamy.
I nawet gdy sam mam poważne wątpliwości, czy moje życie jest pożyteczne i twórcze, to nie twierdzę, iż to bzdura – o nie! Oznacza to jedynie, iż musiałem popełnić błąd w rozpoznaniu tej woli, lub też niedostatecznie się przyłożyć do jej wypełnienia. Plany Boże na pewno były akurat na moją miarę (bo takie są wobec każdego z nas), a ja wszystko schrzaniłem (i już tego nie naprawię). Ale mimo, iż nie mogę powiedzieć Patrzcie na mnie – ja to wiem ze swojego życia – mam poczucie, że moje życie było twórcze i pożyteczne, bo dobrze rozpoznałem wolę Bożą i szedłem raz wybraną drogą, to jednak mówię, że jestem pewny, że tak to właśnie jest.

11 komentarzy:

  1. Ja się wciąż się tego uczę i cieszę się, że rozpoznałam moje powołanie. Choć wiesz Leszku, to nie było takie łatwe a wręcz przeciwnie - bardzo trudne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można pozazdrościć tym, którym przychodzi to łatwo; szczególnie że to rozpoznanie trzeba ponawiać każdego dnia, bo nawet raz obrane powołanie wymaga każdego dnia innych konkretów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, jak to powiedział kiedyś mój znajomy ksiądz całkowicie i w pełni poznamy czym było nasze powołanie jak po drugiej stronie spotkamy się z Panem i będzie już "po wołaniu". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację - dopiero wtedy w pełni poznamy, na czym polegało nasze powołanie. Ale nie musi to oznaczać, że to już "po powołaniu". Może to jest właśnie tak, że gdy tu na ziemi nie wypełniliśmy tego powołania, bo bylismy chwiejni, bo mielismy problemy w jego rozpoznaniu, to być może Pan pozostawia nam to powołanie, byśmy mogli je jednak do końca wypełnić? Może na tym polega czyściec?

    OdpowiedzUsuń
  5. Może tak... Jednak bardziej chodziło mi że będziemy już w pełnym rozeznaniu tego co było naszym powołaniem a będzie już "po wołaniu" czyli to Boże wołanie wypełni się w chwili spotkania z Bogiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie się wydawało, że uważnie przeczytałem! Pewnie gdyby nie przeniosło do nowego wiersza, to bym zauważył tę różnicę, a tak szybko dośpiewałem sobie resztę. Ładna jest ta gra językowa, choć to tylko gra:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Leszku. Po kilku zakrętach życiowych wracam, równiez do Twoich mądrych słów na blogu. Pozdrawiam noworocznie: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem” (Lb 6, 24-26). To najpiękniejsze słowa życzeń jakie znam. Malbia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami pograć trzeba hehe... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Malbio, strasznie dawno Ciebie nie było:( Strasznie się cieszę, że jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem, jestem... :)) I zamierzam zostać na dłużej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.