sobota, 29 października 2011

Czyściec to szkoła miłości [2]


Radziłbym ci, żebyś bardziej zwracała uwagę na tę Jego obecność, do Niego się zwracała o pomoc i wskazówki, a przy okazji pomagała tym, obok których przechodzisz. Niezależnie od swojej lichości i słabości zawsze można innym coś pomóc. Porównywać się z nikim nie możesz, bo każdy idzie własną drogą, z różnym obciążeniem i w różnym czasie. Nigdy wszyscy razem nie idą dobrze — zawsze ktoś wyprzedza, ktoś wlecze się z tyłu, wstaje lub upada. Raz ty, raz inni. Dlatego oglądaj się do tyłu, bo wtedy ty jesteś dość silna, aby pomóc. Sama szukasz pomocy i cierpisz, że nie masz skąd jej brać. Może nie jesteś taka słaba, jak myślisz, a może pomocy potrafi ci udzielić nie kto inny, jak tylko Chrystus Pan. Rozejrzyj się dobrze dookoła, czy nie dostrzegasz znaków Jego obecności, i proś Go o wsparcie. A może we dwoje z Nim naprawdę staniecie się silni... Wtedy mogłabyś pospołu z Nim rzeczywiście dużo pomagać, a sama wiesz po sobie, jak ludzie pragną wsparcia.
Pomyśl o tym i wierz mi — On jest blisko, pragnie cię wspierać, trzeba tylko chcieć. Wołaj jak dziecko, nie sil się na wyszukane słowa, ale wiedz, że On ci pomoże na pewno.
Przypominam, iż punktem wyjścia było zdanie Czyściec — to szkoła miłości, po którym jednak o. Ludwik (bo to jego są słowa) przeszedł do rad dotyczących życia jeszcze tu na ziemi. W pierwszej części tej wypowiedzi była mowa o tym, że to normalne, iż człowiek czasami upada i że nie ma co nad tym ubolewać, lecz trzeba wstawać i iść dalej. Tu dalsza część tej wypowiedzi, w której mowa jest o tym, że nieustannie trzeba się oglądać za siebie, by dostrzegać tych, którym trzeba pomóc. To jest właśnie sens naszego życia, bo to jest miłość. Wsparcia w tym zawsze udzieli nam sam Chrystus.

8 komentarzy:

  1. Nie dawno była kazanie o czyścienie i ksiądz nie wie jak się miga,,czyścić''? więc pokazałam tak a głusi pokazali ,,czyste'' ja mówię że nie i po mszy św. tłumaczyłam że czyste to nie to samo czyścieć, więc tłumaczyłam to co jest ,,czyścić'' ? głusi nie bardzo rozumie i miśleli że ta słowa to samo!więc podałam takie przykłady,czyste to znaczy masz pieknie mieszkanie czyste elegansko,albo czyste ubranie itd.a czyścić to znaczy jak człowiek co ma w sercu że nie może oczyścić w sercu,trzymał mocno w sercu a trzeba iść szybko do spowiedzi wyznanie za grzechy i oczyścić w sercu...i właśnie to jest Niebo piekło i czyścieni,jak człowiek umiera idzie do sądu Boży i nie wiadomo dokąd mam pójść?do nieba?do czyścieni?czy do piekła?Nie wiem czy dobrze powiedziałam?...pozdrawiam bliznich

    OdpowiedzUsuń
  2. "Niezależnie od swojej lichości i słabości zawsze można innym coś pomóc."

    Dokładnie. NIe trzeba być nie wiadomo kim, by rozdawać miłość, dzielić się nią.

    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę wołać jak dziecko możeon tylko Bóg pomoże mi.
    http://zycie-zapisanie.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, koniecznie - On chce Ciebie prowadzić najlepszą dla Ciebie drogą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko mogę w Tym,który mnie umacnia-takie przyszły mi słowa czytając te rozważania.Tak na prawdę jestem takim lichym naczyniem,które bardziej zdaje sobie sprawę,że nic samo z siebie nie może.Tak sobie myślę,że w momencie kiedy nie poddam się oczyszczeniu tu na ziemi przyjmując rożne trudne sytuacje,nie będę mogła z miłością patrzeć i nawet zobaczyć tych innych pogubionych ludzi.Tylko prawdziwa Miłość uczy jak kochać,przebaczać,jak z miłością patrzeć,mówić...Jest to łaska,o którą nieustannie musimy prosić.Myślę,że czyściec to lekcja uczenia się przyjmowania woli Pana Boga ,a w codzienności życia jest nauką rozeznawania co przez konkretne wydarzenia On pragnie powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę - widzę Aniołku, że poznajesz całe świadectwo Anny:) Bardzo dobrze - warto. A przyznam, że specjalnie dla Ciebie choć jestem obciążony dyskusjami na głównym blogu (oraz pracami w domu) chciałem napisać następną notkę właśnie na tym blogu. Już nawet wybrałem kolejny fragment świadectwa Anny.
    A jeśli chodzi o takie generalne spojrzenie na czyściec, to wg mnie jest on tym stanem (bo to stan, a nie miejsce), w którym człowiek już wie, że po to, by móc stanąć bezpośrednio przed Panem, trzeba najpierw nauczyć się kochać (tu nie wszyscy mają tego świadomość) i nadgania wszelkie zaległości w tej nauce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Leszku i pozdrawiam,życzę spokojnej nocy. :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.