niedziela, 16 października 2011

O ODPUSTACH

2 XI 1976 r. Mówi ojciec Ludwik.
— Pytałaś, co to jest odpust zupełny, bo dziś za twoją krewną Joannę odmówiłaś modlitwę z odpustem, ale nie rozumiesz jej skutków. Pytasz, czy człowiek może sam zapomnieć, wykreślić z pamięci swoje winy, nawet gdy Bóg mu odpuści?
Nie, nie może, ale uczy się na nich. Uczy się rozumieć, jak każdy gest egoizmu, pychy czy chciwości popychał go ku następnym, obniżał jego wrażliwość, zaciemniał zdolność prawdziwego widzenia czyli sumienie. Właśnie sumienie jest tą zdolnością duszy, która może rządzić całym człowiekiem, gdy nie występuje on wciąż przeciw swojemu „oku". Życie jest szkołą duszy, jej drogą ku wiedzy duchowej, a więc drogą powolnego wydobywania się z egoizmu ku „służbie", czyli poświęceniu siebie dla czegoś od siebie większego, lepszego, bardziej godnego miłości. Szybkość rozpoznawania zależna jest od darów wewnętrznych (talentów), ale i warunków, czyli — otoczenia, jego idei, dążeń, zainteresowań i przykładu, jaki daje. Człowiek wybierać musi świadomie, ale często, kiedy do tego dojrzewa, stając się dorosłym, jest już tak bardzo zdeterminowany czynnikami, które od urodzenia na niego wpływały, że w ogóle nie szuka, zatracił potrzebę szukania, nie myśli samodzielnie, ponieważ uległ swemu środowisku i opinię otaczających go przyjął za własną, bo jedynie słuszną. Wina jednostki jest prawie zawsze winą całego środowiska, w którym żył. (...)
Teraz wracam do twoich pytań. Otóż odpust jest wspólną akcją człowieka i Boga w celu pomożenia innemu człowiekowi, ewentualnie — sobie, jeśli uczyniony jest w duchu żalu i pokuty. Myślałaś, że skoro jest obietnica, to jest możliwe otworzenie nieba temu, za kogo się prosi. Widzisz, to zależy od stanu tego, o którego prosisz. Jeśli jest on poza królestwem Bożym — sam się odrzucił, nic nie przyjmuje i przyjąć nie może, ponieważ nie wierzy w Boże Miłosierdzie i nie żałuje, a tylko żałuje siebie (ale nie krzywdy wyrządzonej innym). Natomiast można pomóc tym, którzy rozumieją swoje winy i pragną ich odcierpienia, jak gdyby zadośćuczynienia możliwego dla nich — ponieważ krzywd raz uczynionych innym, po zejściu z tego świata naprawić już nie można. Otóż Bóg, Ojciec nasz wspólny, przychyla się do próśb płynących z ziemi od jego dzieci, zwłaszcza kiedy proszą skrzywdzeni, i przyjmuje żal i skruchę winnego zamiast zadośćuczynienia — ponieważ prośby płyną z serca, ze współczucia i pragnienia ulżenia cierpieniu. Cierpienie w czyśćcu jest i bywa straszliwe i długie (choć nie w czasie). Widzisz, zdolność przeżywania cierpienia w świecie duchowym jest nieporównywalna z waszą, tak jak i szczęście. Duch nie śpi, nie odpoczywa, nie mdleje, nie zajmuje się niczym innym jak sobą dopóty, dopóki jego zrozumienie i pożądanie Boga, a w Nim miłości prawdziwie braterskiej do wszystkich dzieł Bożych, a przede wszystkim — Jego dzieci, ludzi, nie zwycięży jego miłości własnej, tak aby mógł oczyszczony i jasny cieszyć się szczęściem wspólnym.

Przytoczyłem cały tekst, bo jak widać, mój komentarz do poprzedniej notki był błędny. Pisałem:

Przypuszczam (choć to z tego tekstu nie wynika), że osoba, która nienawidziła kogoś w chwili śmierci, już po śmierci dostrzega swoje zło, a to, czego od tej chwili pragnie, to zadośćuczynić skrzywdzonym. Póki jednak my im nie przebaczymy, to ich zadośćuczynienie nie może się przebić przez mur naszego poczucia krzywdy. Ich zadośćuczynienie nie jest czymś abstrakcyjnym, lecz jest realnym działaniem, które jednak jak każde działanie wobec nas (i istot żywych i duchowych – w tym szatana), wymaga naszej zgody – bez tej zgody te dusze niczego zrobić nie mogą.

Tymczasem:

Otóż Bóg, Ojciec nasz wspólny, przychyla się do próśb płynących z ziemi od jego dzieci, zwłaszcza kiedy proszą skrzywdzeni, i przyjmuje żal i skruchę winnego zamiast zadośćuczynienia.

Jeszcze raz: przyjmuje żal i skruchę winnego zamiast zadośćuczynienia.

5 komentarzy:

  1. Wreszcie wiem czym jest odpust zupełny! Nigdy tego nie pojmowałam!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Postaram się częściej umieszczać tu nowe notki (może nawet rezygnując z głównego bloga)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Duch nie śpi, nie odpoczywa, nie mdleje, nie zajmuje się niczym innym jak sobą dopóty, dopóki jego zrozumienie i pożądanie Boga, a w Nim miłości prawdziwie braterskiej do wszystkich dzieł Bożych, a przede wszystkim — Jego dzieci, ludzi, nie zwycięży jego miłości własnej, tak aby mógł oczyszczony i jasny cieszyć się szczęściem wspólnym." Identyczną treść wyraża Hindus, Deepak Chopra w swojej książce o miłości. Choć religia inna, korzenie inne to prawda i Bóg jest ten sam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ps. Cytat ten jest tez niezłym uzupełnieniem dyskusji o duszy stworzeń innych niż ludzie na Twoim blogu. Skoro mowa o miłości prawdziwie braterskiej i większej niż miłość samego siebie ducha (duszy) do wszystkich dzieł bożych, to można wysnuć wniosek że i te dzieła mają w sobie ducha (duszę). Wszystkie dzieła, zwierzęta, rośliny, skały, planety i galaktyki :) Oczywiście nadal zostaje to kwestią wiary a nie "naukowego dowodu".

    OdpowiedzUsuń
  5. Barbaro, to, co zacytował Lekuś, że buddyzm to dzieło sztana, to przerażające. Zgadzam się z Tobą, że wszystkie wielkie religie monoteistyczne świata mają to samo źródła - naszego Pana; to, co je różni, to stopień zniekształcenia obrazu Boga. Wierzę przy tym, że nasza zniekształca najmniej, ale samo zniekształcenie wpisane jest w każdą religię, bo to byty niższe próbują opisać byt najwyższy - a to jest niemożliwe. Mało - sam świat przez nas opisywany, jest opisywany za pomocą pojęć, które ukształtowane zostały przy posiadaniu takich zmysłów, jakie posiadamy, a to zapewne jest patrzeniem na świat jedynie przez dziurkę od klucza.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.