niedziela, 11 grudnia 2016

Im większe zadanie życiowe Bóg wam wyznacza, tym większego zaufania pragnie

7 II 1979 r. Mówi ojciec Ludwik, udzielając rady dla bliskiej znajomej, której plany życiowe związane z małżeństwem zostały „wywrócone".
Plany człowieka nie zawsze są planami Boga. Może to być tylko próba zdecydowania, wierności i stałości dla zupełnie innych zadań. Jeśli człowiek przywiąże się do swoich planów, zerwanie ich jest krwawe jak ciężka rana. Jednak nie jest śmiertelne, ponieważ Pan nasz nigdy nie odrzuca nikogo, kto pragnie z Nim iść. Pan tylko pragnie zrozumienia, że to my mamy służyć Jego planom (nawet jeśli On zechce je zmieniać wielokrotnie lub zburzyć nasze własne, a jak sądziliśmy — Boże zamierzenia), a nie że my według własnych chęci wybieramy sobie sposób służenia Mu. On jest Ojcem zarówno nas, jak i swoich planów dla nas. Im większe zadanie nam wyznacza, tym większego zaufania pragnie. Oddanie całkowite — na życie i śmierć — z miłości do Niego gwarantuje, że On powierzy nam z zaufaniem sprawy poważne.
Pomimo cierpienia trzeba ufać w Jego miłość i stałe kierownictwo i wszystkie wydarzenia przyjmować jako Jego dar. Radzę wam, podziękujcie Panu z całego serca za to, co uczynił (bo i przez złą wolę innych — którą dopuszcza — Pan może działać, gdy chce). Praca na nią już czeka, niech się nie martwi, bo to jest bezużyteczne, a służy tym, czym może, co umie, spokojnie już składając przyszłość w Sercu Jezusa kochającemu ją bezgranicznie.

Jeszcze raz: — Plany człowieka nie zawsze są planami Boga. … Jeśli człowiek przywiąże się do swoich planów, zerwanie ich jest krwawe jak ciężka rana. Jednak nie jest śmiertelne, ponieważ Pan nasz nigdy nie odrzuca nikogo, kto pragnie z Nim iść. Pan tylko pragnie zrozumienia, że to my mamy służyć Jego planom (nawet jeśli On zechce je zmieniać wielokrotnie lub zburzyć nasze własne, a jak sądziliśmy — Boże zamierzenia), a nie że my według własnych chęci wybieramy sobie sposób służenia Mu.  

Jestem wręcz klinicznym przykładem trafności tych słów. Bodaj najważniejszą decyzję w swoim życiu podejmowałem w oparciu o własne rozeznanie woli Bożej – widziałem jasno tę wolę i starałem się zrobić wszystko, by ją wypełnić. Gdy upłynęło ćwierć wieku, a to, co było tak jednoznaczne w mojej wizji woli Bożej, wcale się nie spełniło, było już jasne, iż to była tylko moja wizja woli Bożej, a nie rzeczywista wola Boża! Co jednak znamienne nigdy nie czułem się oszukany przez Boga – od początku wiedziałem, że skoro nie spełnia się to, to ja nazywałem Bożą obietnicą, to widać w ten sposób nazywałem swoje własne pragnienia.

Pomimo cierpienia trzeba ufać w Jego miłość i stałe kierownictwo i wszystkie wydarzenia przyjmować jako Jego dar. Nie sądzę co prawda, by mnie dotyczyło również i to zdanie: Oddanie całkowite — na życie i śmierć — z miłości do Niego gwarantuje, że On powierzy nam z zaufaniem sprawy poważne, ale służę tym, czym mogę, bo tylko to ma sens (choć i tak obawiam się, że pozostanę bezużyteczny).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.