sobota, 2 czerwca 2018

Pierwsza rozmowa z ciotką Joanną (2)

Mówi Joanna.


To ja, Joasia, twoja ciotka. Wiem, jak trudno ci jest teraz mówić ze mną. Bądź spokojna, nie dokuczę ci niczym ani nie będę miała o nic pretensji czy żalu — a jeśli, to tylko do siebie. To jest niestety prawda, że z ludźmi, którzy nie żyją z Chrystusem stale, dzieje się tak, że „kamienieją" czy „wysychają" i nie mogą już odmienić swego sposobu widzenia życia i siebie w nim — dopiero tutaj. Wiem teraz, że przewidywałaś to i martwiłaś się moją sytuacją, podczas gdy ja sądziłam, że martwisz się ze względu na siebie. Wybacz mi to, jeśli możesz, wybacz mi wszystko zło, które ci wyrządzałam, bo wiem, że przeze mnie twój stan zdrowia pogorszył się i bardzo ci utrudniłam powrót do Chrystusa. Ja cię rozumiem, wiem, że skojarzenia i pamięć długo ci będą przypominały moją postawę. To są skutki złego postępowania i wiem, że muszę je przyjąć, bo zasłużyłam na nie. Ty staraj się, kochanie, żyć w prawdzie, abyś nie musiała jej później przyjąć z ogromnym żalem, bólem i wstydem.


A gdybyś jej nie przyjęła?


Gdybym nie przyjęła prawdy o sobie, a wybrała — z pychy — trwanie w złudzeniach czyli w kłamstwie, wybrałabym wieczną nienawiść, piekło. Ono istnieje i nie jest puste. Jest straszliwe. Gdybyście wiedzieli, jaka jest jego groza i jak blisko można być jego krawędzi nie wiedząc o tym, nie „czując" zła, a żyjąc w nim, uważając się przy tym za najporządniejszego człowieka, nie żylibyście tak niefrasobliwie. To ci chciałam powiedzieć przede wszystkim, iż miłość własna, kiedy przesłoni innych tak, że się ich widzi jako coś obcego i gorszego i odcina się od nich, to już droga — od Boga, a nie — ku Niemu. Można na niej odejść za daleko, aby zawrócić (za życia na ziemi), bo nie pozwoli na to brak czasu lub utrwalona niezdolność do miłości. To był mój przypadek. Nie byłam zdolna do ujrzenia prawdy i do powrotu ku Miłości. Z mojej własnej winy rozłożonej na całe lata dogadzania sobie i swojej pysze. Można i tak znaleźć się przed „bramami piekła", a tu się wie, co to znaczy.


Właściwie to już w poprzedniej notce zamieściłem pełen komentarz – wypowiedź Cioci Joanny rozwija tę myśl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.