wtorek, 23 czerwca 2009

Pewność, że Bóg nas kocha [2]

Dziś dalsza część wypowiedzi o. Ludwika (pytanie w tym dialogu zadaje oczywiście Anna):

— (…) Jezus Chrystus zezwolił na najstraszliwszą, haniebną śmierć, ażeby stała się świadectwem prawdy Jego słów! A więc przejawiła się nam miłość w kształcie najczystszym — bezinteresowna, całkowita, aż do zatracenia siebie. Jego miłość była tak niecierpliwa, że zeszedł „do swoich", gdy świat był jeszcze nie przygotowany, gdy tylko jedna kobieta zgodziła się zaufać Bogu, gdy kilkunastu ludzi zdolnych było pokochać Jezusa i uznać Go Nauczycielem.
— Czy dziś jesteśmy już przygotowani?
— Sądzę, że i dziś byłoby „za wcześnie" z ludzkiego punktu widzenia. Ale Jezus Chrystus przyszedł nie na „przygotowany świat", ale aby świat przygotować. I dzięki Jego świadectwu obraz ludzkości jest jednak optymistyczny. Istnieje potężny Kościół powszechny którego oddziaływanie będzie coraz bardziej odciskać się na kształcie ludzkości, istnieje dla was sens życia, cel i nadzieja, a przede wszystkim zaszczepiona została ludzkości miłość jako konkret, sposób działania jednych na drugich — i tam, gdzie działa, tworzy cuda. Ale pamiętaj, że u podstawy leży pewność, że Bóg nas kocha, a to objawił nam Chrystus sobą, swoją śmiercią. Przeczytaj jeszcze raz Dzieje Apostolskie od początku, bo to, co zaszło po śmierci Jezusa Chrystusa, zaprzecza ludzkiej logice. Już nie na Nim, a na Jego słowach opierali się pierwsi chrześcijanie — na słowach potwierdzonych świadectwem śmierci i zmartwychwstania.

2 komentarze:

  1. Wierzę, że Bóg nas kocha. Chciałabym bardziej wierzyć. Oddaję Panu to pragnienie większego wierzenia w Niego i kochania Go by je powiększył we mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy pragnąłby jeszcze bardziej - ja też..

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.