sobota, 20 lutego 2010

Jan XXIII

3 III 1968 r. Mówi Matka.

— Chcesz wiedzieć, jak się do mnie zwracać. Mów tak, jak dotychczas, „dzień dobry" lub „witaj". Tu, u nas nie ma dnia ani nocy, ale to mi nie przeszkadza, a dla ciebie jest normalnym powitaniem.
Tu, u nas, nie ma „autorytetów", wynoszenia się, pysznienia i niedostępności — odpowiadam na twoje myśli w tej sprawie. Myślałaś, jak zwracać się z prośbą o pomoc np. do papieża Jana XXIII. On już słyszał twoje prośby. Ten, kto ma możność pomagania innym — daną mu przez samego Boga — czyż myślisz, że dobrowolnie odmówi pomocy lub „nie dosłyszy"? Każda myśl, każde westchnienie jest wiadome nam natychmiast i cała możliwa pomoc dawana — wedle waszej możliwości przyjęcia, bezinteresowności, wiary w tę pomoc, no i o ile jest to dobre dla was.
Odczułaś falę miłości, która do ciebie została natychmiast skierowana; to właśnie odpowiedź: chęć przyjścia ci z pomocą, dopomożenia ci, myśl pełna miłości, i jej siłę odczułaś, widziałam.

Kilka razy na swoim głównym blogu pisałem o tym, jak odczuwam to, gdy ktoś się za mnie modli (szczególnie silne to było, gdy modliła się Paulinka - jaka szkoda, że się pogubiła i nie potrafi w pełni wrócić (nie wiem, czy tak jest, ale tak mi się wydaje); Pan cały czas czeka na nią taką, jaką była, a ona nie wierzy w to, że taki powrót jest jeszcze możliwy). Tu mamy opis, jak to wygląda od drugiej strony. A więc zapamietajcie to dobrze - wtedy, gdy czujecie, że ktoś się za was modli, to nie są to żadne przewidzenia - ci, którzy są w niebie, wysyłają falę miłości, a my ją odczuwamy!





18 komentarzy:

  1. Myślę, że kazdemu z nas bardzo potrzebna jest ta fala miłości; każdemu z nas zdarza się pogubić, albo źle odczytać intencje;

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba się modlić! Modlitwa zawsze jest bardziej potrzebna :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. I oby nasza modlitwa również wywoływała taką falę miłości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wierzę w to co napisałeś. Ale dlaczego nie odczuwam nieustannych fal miłości? Moi rodzice gdy żyli bardzo mnie kochali i wierzę, ze kochją jeszcze bardziej teraz gdy nie żyją, i że modlą się za mnie nieustannie. Ja tez się za nich modlę.

    OdpowiedzUsuń
  5. no dobrze -to była prowokacja:):):) Ale jestem ciekawa co myślisz na poruszony przez mnie temat?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moherku, oczywiście nie wiem, ale podejrzewam, że my musimy być dopiero uzdolnieni do odczuwania fali miłości. Sam odczuwam czyjąś modlitwę zawsze wtedy, gdy jest to mi najbardziej potrzebne i dlatego takie są moje przypuszczenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. rozumiem..tak tylko zapytałam bo bardzo za nimi tęsknię

    OdpowiedzUsuń
  8. Moherku - proszę nie prowokuj, bo wywołałaś u mnie potok łez; ja za Mamą bardzo tęsknię też; czemu nie odczuwam Jej obecności i Jej modlitwy ? chyba się teraz zapłaczę......

    OdpowiedzUsuń
  9. Basiu, powtórzę to jeszcze raz - podejrzewam, że po to byśmy odczuwali falę miłości płynąca z czyjejś modlitwy, musimy być przez Pana do tego uzdolnieni. Może teraz w tej chwili ważniejsze jest, byś poczuła jedność modlitwy z tymi, którzy są tutaj? Może te Twoje pragnienia, gdyby się spełniły, oddalałyby Ciebie od życia i dlatego nie powinny się spełnić? (oczywiście nie wiem, ale może ten sposób myślenia sprawdzi się przy Twoich pomysłach?)

    OdpowiedzUsuń
  10. Basiu -myślę tak jak Leszek: sposób odczuwania jest nam dany jako najbardziej odpowiadający sytuacji życiowej w danym momencie naszego życia. Ale jestem też przekonana,że jest to najlepszy sposób na nawiązanie lepszego i pełniejszego kontaktu z Bogiem i ludźmi (żywymi i zmarłymi) poprzez naszą miłość do Boga.

    Myślę, że jeśli tak tęsknisz to ta tęsknota jest darem Twojej Mamy dla Ciebie, byś była wierna Panu, byście mogły się spotkać u Niego. Myślę tak dlatego, że też bardzo tęsknię:(
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Moherku - a może ja nie umiem kochać ??????? ani ludzi ani Boga ????? może nie dany mi ten dar ?????

    OdpowiedzUsuń
  12. Basiu, jest oczywiste, że nie umiesz kochać. Nikt nie umie! Mamy całe życie na to, by się nauczyć - Ty też! Nasze nieszczęście zaczyna się dopiero wtedy, gdy uznajemy, że ja już nie muszę się uczyć.

    OdpowiedzUsuń
  13. I jeszcze w uzupełnieniu - pamiętaj, że miłości możemy się uczyć tylko TU i TERAZ. Być może Pan nie uzdalnia Cię do odczuwania fali miłości Twojej mamy właśnie dlatego, by to nie stało się dla Ciebie ucieczką od życia (ja tego nie wiem, ale Ty możesz to rozeznać).

    OdpowiedzUsuń
  14. Modlitwa wstawiennicza jest dla nas wielkim darem i łaską, którą nieustannie potrzebujemy. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Leszku - trudno jest mi rozeznać wole Boża i jego plany [zamiary] względem mnie; ciągle mam poczucie niespełnienia a czas ucieka;

    OdpowiedzUsuń
  16. Agnieszko, jak najbardziej! I aż nie rozumiem braci-protestantów, że tak łatwo się od tego odcięli!

    OdpowiedzUsuń
  17. Basiu, tylko Ty sama możesz to rozeznać, a jedyną drogą, która wspomaga rozeznanie, jest modlitwa. Ale nie martw się - jeśli masz problemy w rozeznaniu, to najprawdopodobniej idziesz właściwą drogą - Bóg nie musi Ciebie ku niczemu napominać. On nade wszystko przemawia poprzez wydarzenia życia i najprawdopodobniej za każdym razem odpowiadasz tak, jak powinnaś.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.