27 VI 1968 r. Mówi Matka.
— Wzywałaś mnie. Czy rzeczywiście chcesz mojej pomocy? Dobrze. Przede wszystkim pomódl się. Ofiaruj cały dzień Jezusowi i proś o opiekę. Widzisz, my tu znamy te „siły", a i umiemy z nimi walczyć. To znaczy my sami już nie walczymy, jesteśmy poza ich dostępem, ale możemy pomagać wam.
Korzystajmy z tej pomocy..
Marzenie? Być w końcu poza ich dostępem...
OdpowiedzUsuńPo tamtej stronie to normalność - tam już nie jesteśmy obciążeni grzechem pierworodnym; tam sami nie nazywamy, co jest dobre, a co złe - wiemy to dobrze. I właśnie to sprawia, że jesteśmy już poza ich zasięgiem.
OdpowiedzUsuńBardzo optymistycznie!!!
OdpowiedzUsuńSkorzystam z tej rady, bo bardzo potrzebuje tej obrony.
Nela
Serdeczności, cudowna pomoc
OdpowiedzUsuńTeri
Bardzo mnie cieszy, że znalazłem tę myśl.
OdpowiedzUsuńTeż Leszku cieszę się, ze znalazłeś tę myśl:) a od niejakiego czasu stosuję się od niej prawie systematycznie. I oczywiście wolałabym aby efekty były wyraźniejsze...
OdpowiedzUsuńCzłowiek zawsze chce więcej, niż dostaje -to o mnie -jestem duchowo zachłanna
Obawiam się, że nie tylko Ty.
OdpowiedzUsuń