4 XII 1973 r. Mówi Matka o moim kuzynie, Andrzeju, synu cioci Niuty (rozdz. IV).
— Przekazuję siostrzeńcowi słowa miłości od jego ojca, który stale jest obecny przy Niucie (swojej żonie) i pamięta o wszystkich. Niech Andrzej też o ojcu nie zapomina. Przecież rodziny nie „rozbijają się" w chwili śmierci, bo miłość wiąże i trwa w wieczności, a nie tylko „na życie na ziemi", o ile jest prawdziwą miłością; a ojciec bardzo ich kocha.
— Przekazuję siostrzeńcowi słowa miłości od jego ojca, który stale jest obecny przy Niucie (swojej żonie) i pamięta o wszystkich. Niech Andrzej też o ojcu nie zapomina. Przecież rodziny nie „rozbijają się" w chwili śmierci, bo miłość wiąże i trwa w wieczności, a nie tylko „na życie na ziemi", o ile jest prawdziwą miłością; a ojciec bardzo ich kocha.
Więzi sie nie kończą. Tylko jeden warunek - miłość musi być miłością prawdziwą.
Tak więc uczmy się i pielęgnujmy naszą miłość.
OdpowiedzUsuńNo właśnie
OdpowiedzUsuńja myślę, że wystarczy taka miłość na jaką każdego stać:) Gdyby miała być "prawdziwa" to marnie by było z nami.
OdpowiedzUsuńO NIE TAK Moherku,nie zgadzam się z Tobą.
UsuńJeżeli wystarcza miłość na jaką stać myślę ,że miałaś na myśli małżonków,to jest to udawanie,bo sami z siebie nic nie możemy, nawet kochać.Dzięki prawdziwej miłości dopiero żyjemy i wcale nie jest z nami marnie.Prawdziwa miłość wszczepiona jest w Jezusa i to On uczy kochać.Dzięki tej miłości patrzymy,widzimy,myślimy...inaczej,bo Jezus nas tego uczy.Jeżeli myślimy tak jak Ty napisałaś to jak można kochać Jezusa?