poniedziałek, 22 października 2012

Samobójstwo jest odmową służenia (2)


A teraz inna sprawa, nasi bliźni. Jesteśmy im potrzebni. Chrystus liczy na nas. Szczególnie liczy na tych, którzy dokonując wyboru, opowiedzieli się za Nim. Opowiedzieć się za Bogiem — to uznać Go swoim Stwórcą, Ojcem, Nauczycielem i Przyjacielem, a więc uznać Jego zwierzchnictwo, Jego mądrość i miłość w pełni, jaką człowiek jest zdolny pojąć. W konsekwencji jest to poddanie się Jego woli, Jego kierownictwu, złączenie swojej woli z Jego wolą. A On nam dał prawo: „Abyście się wzajemnie miłowali", czyli Jego wolą w stosunku do każdego z nas jest życzenie, abyśmy kochali naszych bliźnich, nasze otoczenie.
Kochać znaczy udzielać się, służyć swoją osobą, być gotowym do każdej pomocy, której od nas mogą ludzie potrzebować i którą powinniśmy dawać z całych sił wedle naszych umiejętności. Samobójstwo jest odmową służenia, jest zwróceniem się ku sobie, zamknięciem w sobie do tego stopnia, że już nigdy i nikomu pomóc nie chcemy. Ponadto jest cofnięciem Bogu swojego zaufania, jest stwierdzeniem, że „Bóg za wiele od nas wymaga" i że „my sami wiemy lepiej, na ile nas stać".

Szczerze wierzę w to, że mnie nie grozi samobójstwo - bo w szczególności pragnę służyć. Ale co robić, gdy to służenie kiepsko wychodzi? Gdy właściwie w ogóle nie wychodzi?

1 komentarz:

  1. Domyślam się, że jedną z przyczyn samobójstwa jest utrata nadziei, że komuś jeszcze można służyć, że się komuś na coś przydam, że dla kogoś jeszcze się liczę; że...to są chwile kiedy człowiek traci grunt pod nogami - w przenośni i dosłownie; beznadzieja popycha do tego desperackiego czynu;

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.