piątek, 19 października 2012

Samobójstwo jest odmową służenia (1)


Nie wszystko, co ludzie nazywają samobójstwem, jest nim naprawdę. Rzeczywiste samobójstwo jest postanowieniem świadomie powziętym z własnej woli, przeprowadzonym w pełni świadomości w przekonaniu, że właściciel ma prawo stanowić o losie swojego ciała. I dlatego jest błędem, gdyż jesteśmy jedynie użytkownikami „formy fizycznej" otrzymanej od Boga, aby w niej przeżyć życie „ziemskie", ograniczone w czasie wytrzymałością naszej formy.
Oczywiście jej stan jest zależny od naszej dbałości, dlatego samobójstwem, choć powolnym i niezupełnie jeszcze za takie uważanym, jest każde nadużycie typu nałogowego palenia, picia, zażywania narkotyków itp., tak wyniszczające nasze ciało, że nie jest ono zdolne służyć nam sprawnie i do czasu — wiadomego Bogu (nam — nie). Jeżeli jednak założymy, że Bóg, dając nam czas, daje tym samym szansę dokonania najprawidłowszego wyboru, na który składa się przeważnie wiele lat błądzenia, szukania i odwrotów od fałszywych dróg po to, aby szukać od nowa, powinniśmy dostrzec, że czas jest darem niesłychanie cennym, o który należy zabiegać, a nie trwonić go, a tym bardziej skracać. To dotyczy nas samych.

Te słowa wypowiedziała matka Marka Annie po jej rozmowie z Markiem, który sądził po okolicznościach wypadku swojej matki, iż popełniła samobójstwo.  Jej wypowiedź zawierała trzy aspekty - pierwszy, dotyczący podmiotowego ja, przedstawiłem w tej notce. Drugi, dotyczący relacji z innymi, będzie w następnej. A trzeci, związany z Bożą pedagogiką, zamknie cykl.



2 komentarze:

  1. Ano właśnie; "ograniczone w czasie wytrzymałością naszej formy". Nazwałabym to odpornością psychiczną. Różna jest ta wytrzymałość formy u różnych osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat tu matka Marka mówiła o śmiertelności naszego organizmu - nasz organizm jest nam dany tylko na ten krótki okres życia na ziemi.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.