czwartek, 30 listopada 2017

O CIOCI ALI (2)

Przypominam, że to mówi mama Anny – zaczęła od wspomnienia przyjęcia swojej stryjecznej siostry, a teraz przechodzi do uogólnień.


Jak myślisz, czy ktoś w takiej chwili ma ochotę zajmować się sprawami pogrzebu, oglądać swoje ciało, wszystkie zabiegi, ceremonie urzędowe? Jeżeli coś odciąga i mąci radość, to rozpacz i ból żyjących. Trzeba wtedy pamiętać, że dla zmarłego — to święto, nowy świat, świadomość własnej nieśmiertelności i niezniszczalności.


Przecież nie dla każdego?


Naturalnie, że nie dla wszystkich. Są tacy, którzy długo nie wierzą, że „umarli" — myślą, że śpią. Gorzej, są tacy, którzy w ogóle nie wierzą w życie po śmierci i z uporem zaprzeczają mu, tak że sami pogrążeni są w mroku i niewiedzy, i wegetują, a nie żyją, bo własne ich myśli, ponure i złe, odgradzają ich od wszelkiej pomocy. To, z czym przyszli, otacza ich i nadal; dlatego tak ważny jest moment śmierci. Lęk, złość, nienawiść czy własne uprzedzenia otaczają takiego człowieka, a jeśli nie miał w sobie wcale miłości, skazany jest na pozostawanie z sobą samym bez pomocy.


Innymi słowy warto zauważyć, jak wielkie znaczenie ma przygotowanie siebie samego na śmierć. Nade wszystko trzeba mieć świadomość, że umiera się po to, by żyć. To wielki paradoks, ale to tak jest. Tym, co wszystkich łączy, jest miłość. Doskonałym dowodem dla tej tezy była ciocia Ala – ludzie kochający innych, a zarazem przez innych kochani, są oczekiwani tam w niebie i z niewielką pomocą swoich przyjaciół będących już po tamtej stronie życia, sami łatwo przekraczają ten próg i włączają się w tamto życie. Trudności przeżywają jednak ci, którzy tu na ziemi nie szukali miłości. I nie jest ważny powód – czy nie szukali z własnego wyrachowania, czy też na skutek zranień, których doznali od innych. Zarówno lęk, jak i nienawiść, mogą skutecznie kogoś odgrodzić tak, że skazany jest na pozostawanie z sobą samym bez pomocy.  


Czytajmy dalej:


Trzeba bardzo prosić za takich nieszczęśliwych. Wujek Stefan (mąż jednej z ciotek, naukowiec, „europejczyk", mason, człowiek cyniczny, traktujący ludzi wierzących z politowaniem) jest bardzo nieszczęśliwy.


Czy jest z wami?


Nie, z nami być nie może; tu trzeba kochać i chcieć kochać więcej.


Jeszcze raz: tu trzeba kochać i chcieć kochać więcej.


Dobre, życzliwe myśli pomagają zrozumieć, gdzie się jest i dlaczego …


I znowu powtórzę:


Dobre, życzliwe myśli pomagają zrozumieć, gdzie się jest i dlaczego — one kierują człowiekiem i rozpędzają mroki.


I w tym momencie mama Anny ukazuje rolę modlitwy żyjących za tych, którzy są już po tamtej stronie – ta modlitwa staje się wyrazem naszej miłości, a siła tej modlitwy jest tym większa, im bardziej zostali skrzywdzeni ci, którzy się modlą za tych, za których się modlą.  


Modlitwy to nic innego. Wspólne zbiorowe modlitwy mają ogromną siłę — to wielka pomoc, dowód waszej miłości do tego, za kogo prosicie. Wasza miłość oręduje za takim biedakiem, a Pana naszego wzrusza wasza troska i wstawiennictwo. Jakże często daje się uprosić, zwłaszcza wtedy, kiedy proszą skrzywdzeni za tego, kto ich skrzywdził, a jeśli ofiara błaga o litość dla swego kata, przebaczając mu, może wyprosić niebo temu, kto się sam przez swoje zbrodnie potępił. Wtedy jest to prośba wspólna z Jezusem na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią", i Bóg wobec tej wspólnoty (z Jezusem) zawiesza swoją sprawiedliwość. Dla ofiary niesprawiedliwości lub zbrodni nie ma szybszej drogi do Serca Bożego, jak ta. Wielu jest takich męczenników w naszym narodzie i są naszą dumą i chwałą przed majestatem tronu Boga.


I wreszcie ostatnia myśl mamy Anny z tych samych rozważań:


Jeżeli człowiek w życiu cokolwiek kochał bezinteresownie, ta miłość przyciąga doń podobnie kochających — wtedy już ma pomoc i opiekę. Wprowadzają go w swoje „koło" — koło wspólnej miłości — które powiększa się przez to i rośnie, a miłość tego „wprowadzonego" potęguje się ogromnie.


Innymi słowy mama Anny wraca uwagę, że gdy myślimy o miłości, nade wszystko mamy na myśli relację osobową między ludźmi, ale że nie wolno pomijać takich miłości, jak miłość do Ojczyzny – bo to też miłość i równie cenna (bo w ostatecznym rozrachunku również trafia do ludzi i pomaga im we wzroście ich miłości). Ta miłość łączy tych, którzy nią żyli i potęguje jej siłę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.