poniedziałek, 20 kwietnia 2009

TO JEST WŁAŚNIE NIEBO! [2]

Zaczyna Bartek:

On jest tak nieskończenie wrażliwy na głos bólu. Każdy, kto cierpi, ma całą Jego miłość, współczucie; dysponuje Jego sercem. Jeżeliby wtedy prosił o kogoś, o inne sprawy — nie własne — otrzyma wszystko.

(…)

Anna:

— Wiesz, Bartku, wydaje mi się, że zaczynam rozumieć, dlaczego tak ciągle jest akcentowane: „ofiarowywać za coś, za kogoś — nie za swoje sprawy". Za mnie ofiarował się Jezus, ale jeżeli mam zostać Jego przyjaciółką, Jego siostrą, współofiarodawczynią, mogę to zrobić tylko robiąc tak jak On — ofiarowując wszystko, co mnie spotyka, za innych; z pominięciem siebie, tak jak On.

Prawda, że to dziecinnie proste? Zawsze mówiłem, że Bóg jest niesamowicie logiczny – tylko nam czasami brakuje odpowiedniego spojrzenia…



8 komentarzy:

  1. Mi osobiście pasuje taka logika... tylko to moje spojrzenie...hmmmm

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko Twoje, bo przecież i moje (choć po cichu liczyłem, że będzie nas więcej)

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszku - w swoim życiu sama doświadczyłam tego, że modlitwy i prośby zanoszone za kogoś albo za coś zostały wysłuchane, ale zanim to się stało najpierw potrzeba ofiary - próby, czy szczerze tego pragniemy i czy gotowi jesteśmy bezgranicznie zaufać Panu. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Leszku - Moherek zniknął z blogów do 15 maja - strasznie długo prawda ? pewnie zdaje maturę na Uniwersytecie III wieku - żartuję ; pozdrawiam Leszka i Moherka

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu, mało, że wysłuchane - one są uwzględnione w historii życia osoby, za którą się modlisz od zarania dziejów! Bóg znał Twoją modlitwę zanim się jeszcze narodziłaś i tak zaplanował i Twoje życie i życie osoby, za którą się modlisz, by uwzględniając wasze wolne wybory (a więc Twój wybór, że się za tę osobę modlisz i jej wybór dotyczący dróg jej życia), wasze drogi były dla was najlepsze. (to jest oczywiście kontynuacja tej myśli, jaką zapisałem na Twoi blogu)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moherek mnie również uprzedził. Mam nadzieję, że to jakieś wojaże, a nie np. sprawy zdrowotne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Leszku - czasami sama się gubię - co jest wolą Bożą, a co nie, dlatego miewam różne nastroje. Potrzebuję więcej czasu aby to wszystko przemyśleć. Na moim blogu pojawiają się różne osoby, ale jak nie mogę sprostać ich oczekiwaniom to ratuję się humorem; a z blogiem jest wszystko OK ! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ilekroć modlę się za kogoś, mam takie odczucie że moja modlitwa jest wysłuchana choć może nie zawsze. Ale gdy pomyślę o sobie, że mnie też od życia coś się należy to spotykają mnie przykrości. Tak, to moje spojrzenie jest ciągle nie takie, pomimo doświadczeń...Pozdrawiam. Teresa Sz.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.