„Bojowaniem jest żywot człowieczy na ziemi", walką
piękną i pełną chwały, gdyż każdy z nas, ludzi, walczy nieustannie o swoje
człowieczeństwo, o to, co w nas złożył Bóg. Trzeba to w ludziach zobaczyć i
ocenić, bo nie wiesz, czy droga ludzka nie prowadzi poprzez upadki, tak innych,
jak i twoje. Dlatego potrzebna jest tak bardzo wyrozumiałość, cierpliwość i
zachęta, a nie odraza. W każdym człowieku cierpi jego człowieczeństwo tym
bardziej, im bardziej jest stłamszone i poniżane. Ale wracając do twego
pytania.
Terenem wyboru jest ziemia. W królestwie Bożym nie ma
„ciemności", nie ma więc wątpliwości i możliwości pomyłek. Istnieje się w
prawdzie, ale nikt już nie „wybiera" i przeciwności nie pokonuje, bo duch
ludzki w Prawdzie będąc, opowiada się za nią stale (nie ulega już złudzeniom).
Dlatego właśnie istnienie w Bogu jest szczęściem, że niepewność, trud i
niepokoje pozostały za nami, a jest prawda, odwieczne pragnienie ludzkiego
umysłu, i jest Miłość wypełniająca stęsknioną próżnię ludzkich serc — prawda,
że Bóg jest miłością!
Bóg stworzył ludzkość i wskazał jej drogę, dał jej teren i
warunki takie, jakie uznał za najodpowiedniejsze, a ponadto podarował nam wolną
wolę, abyśmy sami mogli wybierać. To jest ten największy, najwspanialszy dar!
Jeżeli możność samokreacji od embriona ludzkiego do człowieka dojrzałego,
znającego samego siebie, świadomie uznającego Ojca i swoje synostwo mamy nazwać
„zasługą", można przy tym pozostać. Ale też na tym próba się kończy. Kiedy
syn zawoła „Ojcze!", Ojciec przyznaje się do syna. A w królestwie Ojca syn
jest dziedzicem.
Syn królewski nie „zasługuje się" Ojcu — on Go kocha i
uczestniczy w planach i działaniu Ojca w miarę swoich sił. W domu Ojca jest
pełnia aktywnej miłości obejmującej to, co dany człowiek objąć może, ale nie ma
już „zasług". Czy to rozumiecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.