9 I 1972 r. Ojciec Ludwik nawiązuje do
mojej rozmowy ze znajomym, który mówił, że Bóg nie jest miłosierny stwarzając
ludzi, bo większość z nich ma bardzo ciężkie życie i męczy się, a część zostaje
potępiona.
(…)
Życie ziemskie jest wystarczającym okresem dla dokonania
przeglądu możliwości, które daje, i zdecydowania się na wybór tego, co wyda się
nam najwartościowsze, najlepsze. Możemy wybierać nawet wielokrotnie, prostować
nasz wybór, przerzucać się na cele bardziej pociągające nas niż dotychczas
poznane w miarę naszego kształtowania się i rewidowania pojęć. Możemy też
zawrócić zupełnie z chwilą, gdy uznamy, że coś, co uważaliśmy za dobro, nie
jest nim (Szaweł — św. Paweł)! Słowem — możemy zrobić ze sobą wszystko, bo po
to obdarzono nas wolną wolą. Sami sobie jesteśmy twórcą i tworzywem.
Ale istnienie jest równoznaczne z rośnięciem, rozwojem,
formowaniem się, a nigdy ze stagnacją. (...) Pan „nie jest Bogiem umarłych, ale
żywych". Życie to nieustanny ruch, wymiana, a życie w królestwie
Chrystusa, wewnątrz Kościoła powszechnego, jest rozwojem duchowym, dotyczy
naszego wzrostu duchowego, wewnętrznej krystalizacji i rozkwitu.
Wszystko, co powołał Bóg do istnienia, podlega Jego prawom, tj.
ma swój sens i cel. Bóg przejawia się poprzez działanie. Działaniem Boga jest
miłość, która jest energią, siłą twórczą pociągającą ku sobie, gdyż darzy ze
swej pełni byty z istoty swej niepełne, ale pełni spragnione. Prawem istnienia
jest dążenie do uzyskania dopełnienia (braków), nasycenia, spełnienia,
doskonałości (dla siebie możliwej).
Na wieki wieków. Amen.
OdpowiedzUsuńMariaR