sobota, 21 marca 2009

0 ufności Bogu [2]

Dalsza część wypowiedzi mamy Anny:

Mówiłam o trudności zdobycia się na całkowite zaufanie ze względu na liczne rozczarowania.
— Nie, przy pełnym zaufaniu zrzucasz z siebie całą odpowiedzialność i niepokój, przerzucasz je jak gdyby na drugą Osobę i sama nie przejmujesz się niczym. Spróbuj jednak, a jeżeli nie możesz ciągle, to ponawiaj swoje oddanie się Bogu. Mów częściej: „Jezu, ufam Tobie!", staraj się pamiętać, żeś zaufała i nie myśleć o tych sprawach, które powierzyłaś w Jego ręce, z pełnym przekonaniem, że On wie, pamięta i rozwiąże je sam. W ten sposób wszelkie próby przestaną być groźne, stracą swoją podstawę, którą jest sprawdzenie, czy i o ile ufasz. Pamiętaj, że Bóg odpłaca za zaufanie — zaufaniem swoim. On gotów jest powierzyć ci wszystkie swoje skarby, bez ograniczenia — dać ci je w ręce, abyś ty rozdawała komu i ile chcesz. …
Mów, córeczko, do Jezusa często w ciągu dnia, kiedy tylko sobie o Nim przypomnisz. Zwracaj się do Niego po radę i pomoc, w strapieniu — o pociechę, w rozterce — o jasność myśli, w kłopotach — o rozwiązanie ich. Przedstawiaj swoje plany, proś o decyzję, o wyjaśnienie, o przyspieszenie (tak!), ale nie żądaj. To On, nie ty, wie, co i kiedy jest najlepsze.

Jakże często niby powierzamy jakieś sprawy Chrystusowi, ale z drugiej strony chcielibyśmy zachować kontrolę nad wydarzeniami. A to się tak nie da – jeśli rzeczywiście Jemu oddajemy nasze sprawy, to nie mamy żadnej kontroli. Żadnej..


12 komentarzy:

  1. Leszku- no popatrz! przecież ja to czytałam! Dlaczego nie zauważyłam tych słów, które zamieściłeś na początku notki?

    -musiałam to napisać! Nie doczytałam nawet do końca notki...no idę czytać dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! To było dla mnie napisane. Znalazłeś to jak odpowiedź na wszystko co mnie ostatnio spotkało.

    Uduszam Cię normalnie na Amen****

    OdpowiedzUsuń
  3. A spróbuj jeszcze powiedzieć, że blog jest niepotrzebny:):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale wiesz -warto jednak przyjrzeć się wieczorem całemu dniu, który upłynął i zastanowić się nad tym co się wydarzyło. Bo te wydarzenia mówią mi właśnie jak rozwiązywać problemy, z którymi przyszłam do Pana i zaufałam, że On pomoże je rozwiązać. Ten dalszy ciąg postępowania w usuwaniu kłopotów wydaje mi się, że powinien przebiegać podobnie jak podaje św. Ignacy Loyola w rachunku sumienia (nie piszę bo trochę dużo tego -jest na stronie Jezuitów:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skopiowałam sobie tę notkę (jeśli nie masz nic przeciwko:) bo czasem pada mi internet a tak będę mogła do niej zawsze zajrzeć. Pa -miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy umiem powierzać swe sprawę Bogu całkiem? Nie. Ale będę uczyła się. Bo mam liczne doświadczenia o dobrych skutkach zaufania Jezusowi
    Nela

    OdpowiedzUsuń
  7. Przezywam w tym Wielkim Poście ostrzej niż zawsze tęsknotę za swymi S.P rodzicami. Może dla tego ze dawno nie byłam w „Domy”- w rodzinnej wiosce. Gdy jestem tam, odczuwam wież, dostaje rade i pomoc. (Myślę ze przez rodziców od Boga). Gdy odwiedzam tę blog to zdaje się ze czytam świadectwa swych bliskich.
    Nela

    OdpowiedzUsuń
  8. Moherku, bardzo mnie cieszy, że pokazałem Ci coś, co czytałaś, a czego wcześniej nie zauważyłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nelu, takie całkowite zaufanie, to wcale niełatwe zadanie. Rzecz w tym, że poprzez nasze wychowanie jesteśmy przygotowywani "trzymania życia w garści".

    OdpowiedzUsuń
  10. Najpierw modlę się; "Panie oto ja służebnica Twoja, uczyń mnie narzędziem swej woli" i działam, a kiedy mi nie wychodzi to wołam; "Panie niech się stanie Twoja wola a nie moja"; gdy zaś wychodzi powierzam to Bogu mówiąc; " na Twoja chwałę przyjmij to Panie". Czy w tym zawiera się bezgraniczne zaufanie ? nie możemy jak kukły bezgranicznie zdawać się na "mannę z nieba". Przecież nawet Jezus wołał; "Ojcze, jeżeli to możliwe oddal ode mnie ten kielich...." To stanowi dla nas wskazówkę aby prosić- Jezu ufam Tobie, ale jeżeli to możliwe oddal od ode mnie ten kielich goryczy, cierpienia, niepowodzenia, itd. dopiero wtedy dodawać ; niech się stanie Twoja wola a nie moja".

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do mnie Leszku... znajdź post o nazwie "Blogger" z 23 marca i dokładnie go przeczytaj ;-)

    TsJ ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. M@C dzięki za zaproszenie, jest mi oczywiście miło, iż uważasz, że ten blog jest innym potrzebny. Ale teraz mam kłopot, bo generalnie jestem przeciwny wszelkim łańcuszkom.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.