wtorek, 17 marca 2009

DROGI DO BOGA SĄ RÓŻNE [2]

Dalsza część wypowiedzi mamy Anny:

Nie po znajomości ilości dzieł poznasz, kto jest na Jego drodze, a po stopniu miłości, jaką daje z siebie innym w Jego imię. Ilość wiedzy, to tylko pojemność aparatu mózgowego — pojemność, którą On przyznaje; nic tu własnego nie ma. Często nawet uczenie się nie jest szukaniem Boga, lecz pychą rozumu ludzkiego, i człowiek staje się przekupniem kramarzącym Jego darami na własną korzyść (niezależnie od wyznania). Patrz na Chrystusa, On nikogo nie oceniał, nie było dla Niego jakichkolwiek podziałów na mądrych i głupich, bogatych i biednych, cudzoziemców i Żydów, grzeszników i tych „czystych". Czego On znieść nie mógł, to właśnie przyznawania sobie specjalnych praw i przywilejów, a nawet „łaski Bożej" przez faryzeuszy czy saduceuszy...




6 komentarzy:

  1. Tak Leszku -wiem to, rozumiem i zgadzam się z tym. I powstaje pytanie o ten stopień miłości, który daję z siebie innym w Boże imię.
    Napisz proszę kiedy człowiek Twoim zdaniem może czuć się spokojny, że daje z siebie wszystko to co powinien dać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czym wyrazić ten "stopień miłości" jak nie ilością dzieł ? Chyba mam z tym problem; pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy mówimy o sumieniu, mówimy w kontekście grzechu. Tymczasem Bóg poprzez nasze sumienie przynagla nas także ku jakimś działaniom. Ten głos sumienia jest wg mnie rozstrzygający.

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu -ja myślę,że ilość dzieł jest bez znaczenia. Co warte by było jakiekolwiek działanie gdybym je podjęła po to by stworzyć ładne tło dla mojej moherkowej osoby?

    OdpowiedzUsuń
  5. Leszek pisze, że głos sumienia jest rozstrzygający. Chyba się zgadzam...tylko dlaczego moje sumienie wciąż mówi: możesz więcej, więcej....?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.