niedziela, 10 grudnia 2017

„...TERAZ I W GODZINE ŚMIERCI"

8 II 1975 r. Matka odpowiada na pytanie pewnej osoby, jak można okazać miłość Maryi Pannie.


Wszystkie swoje sprawy, każdy dzień i każdą chwilę niech ofiarowuje Maryi jako wyrównanie za wszystkie łaski otrzymane (...) i za zaoszczędzenie jej wielu ciężkich przeżyć i cierpień. Niech mówi z Maryją tak jak dziecko z matką, szczerze i prosto — że chciałaby Ją kochać, ale nie umie, że pragnie i potrzebuje Jej opieki, i prosi Ją o to, aby była przy niej. No i niech wszystko składa w Jej ręce. To wystarczy.


Do Maryi trzeba przystępować jak do Matki, bo to Jej największy tytuł do chwały na wieczność, że przez wierność i pełną ofiarną miłość stała się Współodkupicielką, Orędowniczką i Matką całej ludzkości. Macierzyństwo jest pojęciem największej bezinteresownej miłości — i taką jest właśnie Maryja, która niczego nie pragnie dla siebie, pragnie wyłącznie naszego szczęścia, które polega na połączeniu się w miłości z Jej Synem, naszym Zbawcą, Bratem i Panem. Kochając Maryję, nie można nie kochać Chrystusa. Oni są razem, a tylko poprzez miłość Matki najłatwiej nam (i najszybciej) wejść w krainę miłości, jaką jest królestwo Chrystusowe.


Ci, którzy nie zdołali w trakcie swojego życia osiągnąć dojrzałości do królestwa niebieskiego, są z chwilą śmierci jak dzieci strwożone i zagubione. Im jest potrzebna matka i oni właśnie najbardziej opieki Maryi potrzebują. Ona jest ich oparciem, usprawiedliwieniem i osłoną wobec sprawiedliwości Bożej pytającej: „Cóżeście ze swoim życiem zrobili? Jak je wykorzystaliście?" Lepiej wtedy schować się za Matkę i swoje sprawy pozostawić Jej. Matka zawsze jakieś usprawiedliwienie dla swojego dziecka wynajdzie, a jeśli już nic zrobić się nie da, to je osłoni sobą i będzie apelować do Miłosierdzia Bożego, które jest nieskończone. Tak, że kto z Maryją umiera i Ją o opiekę prosi, zginąć nie może.


Miłość macierzyńska jest miłością bezwarunkową – nie ma więc lepszego pomysłu niż ten, tu przedstawiony.

3 komentarze:

  1. Doświadczyłam miłości bezwarunkowej swej ziemskiej Rodzicielki, dlatego z tym większym zaufaniem oddaję się pod opiekę Maryi- Matki duchowej. To Ona jest przy mnie; Ona pamięta o mnie i Ona czuwa, abym nie uległa pokusie. Pokładam nadzieję, w Jej matczynym Sercu, że będzie przy mnie także w godzinie śmierci i przeprowadzi przez granicę życia ziemskiego do życia wiecznego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Basiu na tym blogu, na którym ostatnio notki ukazują się regularnie i przy tym często. W pracy pisałem moduł generowania paczek XML-owych do importu na wordPressie z dokumentów w wordzie. Chodziło o to, by oficjalne dokumenty pisane w wordzie tzw. karty zmian, opisujące zmiany wprowadzone w nowej wersji naszego oprogramowania, były publikowane jako oddzielne notki na wordPressie adresowane do naszych klientów. Główny problem, jaki w tym wypadku był, polegał na tym, by z jednego dokumentu uzyskać wiele oddzielnych notek. Istnieją na rynku różne nakładki na wordPressa, które zamieniają worda na wordPressa, ale one potrafią zamieniać jedynie całe dokumenty. I dlatego musiałem sam to napisać, jako moduł naszej aplikacji.
    No a później wykorzystałem to (po pewnych modyfikacjach tworząc odrębny styl konwersji) do generowania notek ze świadectwa Anny (to świadectwo mam właśnie jako plik w wordzie). No ale moduł konwertuje na wordPressa, a nie na Bloggera i dlatego musiałem założyć nowego bloga.
    No i blog jest, sporo notek na nim się ukazuje, ale nikt tego nie czyta. Jesteś pierwszą osobą, która tu komentuje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszku- nikt tu nie komentuje gdyż brak jest reklamy bloga. Poza tym, coraz mniej osób wierzących pozostaje w blogosferze. Odchodzą. Zauważ, że na moim blogu także większość komentuje tylko notki niereligijne. Gro moich czytelników nie jest zainteresowana tematami religijnymi. Przykre to, ale prawdziwe. Widzisz, nasze grono także się rozleciało. Barka [pisze bloga lecz nie komentuje], Moherek, Anna, Lekuś, Kasia [vel Klara] założyła blog i teraz posługuje się nickiem Frau Be, lecz słownictwo jakim się na blogu posługuje nie przystoi osobie wierzącej a podobno przynależy do Dominikanów w Rzeszowie. Teraz jedynie Mirek mnie wspiera w dyskusji na tematy religijne.
    To za mało aby stawić czoła laicyzacji.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.