wtorek, 3 marca 2009

Pierwsza rozmowa z ojcem Ludwikiem

Tym razem musze zacząć od komentarza. Tytułowy o. Ludwik był za życia spowiednikiem Anny. Właśnie zmarł i to jest pierwsza rozmowa Anny z nim. Zasadniczo to, co powie o. Ludwik, nie jest wcale takie ważne – najważniejszy jest komentarz Anny. Wypowiedź o. Ludwika cytuję tylko po to, by było wiadomo, czego dotyczy komentarz Anny:

— Nie potrzeba mi waszej pomocy dzięki miłosierdziu Pana naszego Jezusa Chrystusa, którego jestem kapłanem. Z Jego woli i dobroci mogę pomagać wam i czynię to z radością. Dziękuję wam za serce i pamięć. Powiedz (...) innym, że jestem z wami i słyszę wasze myśli; chcę wam pomagać, pamiętajcie o tym.
Daję wam moje błogosławieństwo.
Takie są zwykle pierwsze życzenia każdego, kto przechodzi na „tamten świat". Po niedługim czasie przychodzi zrozumienie, że nie jest to możliwe, bo ludzie nie są przygotowani na przyjęcie takich przekazów. Nie wierzą lub, gorzej, traktują osobę przekazującą jako umysłowo chorą; w najlepszym razie traktują informację od bliskich jako sensację. Doświadczyłam tego kilkakrotnie i nie godzę się na przekazywanie, jeśli nie znam dobrze osoby, do której informacja jest kierowana. Czasem godzę się, gdy ktoś prosi o rozmowę z osobą zmarłą pragnąc jej dopomóc, kierowany miłością, a nie ciekawością. Smutne, że wśród katolików tak mało osób naprawdę wierzy w „żywot wieczny" i w miłosierdzie Pana naszego i Jego królestwo miłości.

Można rzec, że jest w tym błędne koło – tak mało osób wierzy w żywot wieczny, że tak mało jest przekazów z tamtej strony; a jak mało jest przekazów, to mało osób wierzy w żywot wieczny.

4 komentarze:

  1. Jeśli nie uwierzyli Jezusowi to tym bardziej nie uwierzą przekazom z tamtej strony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniała mi się Maria Simma i jej bardzo ciężkie życie w posłudze duszom czyścowym.
    Jej też nie zawsze chcieli wierzyć; chyba, że przekazywała informacje, których sama nigdy nie mogłaby poznać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety uważać się za chrześcijanina, a wierzyć całkowicie Chrystusowi, to często dwie różne rzeczy. Brak nam wiary...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Leszku!Trudno powiedziec ze powiedzial; <<...ze tak malo osob naprawde wierzy w zywot wieczny i w miloscierdzie...>> Kazdy czlowiek jest innych czesc nie chcieli sluchac glos Boga Jezusa Chrystusa...bo sie boja na ludzi, dlaczego?dlatego ze ludzie przesladuja krzywdzili zabijali do Chrzescijanskie... Pozdrawiam serdecznie.Bliznich

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.