środa, 10 grudnia 2008

Chrystus oparciem w chorobie

I kolejne słowa mamy Anny:

Chrystus przygotowywał mnie do życia w szczęściu poprzez zniechęcanie mnie do wszelkich wartości ziemskich, podtrzymując mnie i dodając sił. Był przy mnie przez cały okres choroby. Pozostawił mi czas, abym otrząsnęła się z szoku i sama wybrała kierunek: narzekania i rozpaczy czy też oparcia się na Nim. Wierzył, że kocham Go prawdziwie i nie odrzucę Go pomimo nieszczęścia, które na mnie spadło. Jestem Mu za to nieskończenie wdzięczna, bo tylko to, co się wybiera na ziemi, ma wagę dla nas na wieczność.

Często traktujemy jakąś chorobę, jako nieszczęście, które nas dotknęło. Tymczasem mama Anny pisze wyraźnie
Pozostawił mi czas, abym otrząsnęła się z szoku i sama wybrała kierunek: narzekania i rozpaczy czy też oparcia się na Nim.
Często jest więc tak, że Pan wyrywa nas w ten sposób z tego wiru aktywności, w jaki w dzisiejszych czasach chętnie wpadamy. Ale zwróćmy uwagę na następne zdanie: Wierzył, że kocham Go prawdziwie i nie odrzucę Go pomimo nieszczęścia, które na mnie spadło.
Pamiętajcie - Bóg nigdy nie próbuje nas, by się dowiedzieć, jacy jesteśmy; jednak często wystawia na próby, byśmy sami dowiedzieli się, jacy jesteśmy.



7 komentarzy:

  1. No cóż, taki już mam charakter, że narzekam, czasami na wyrost, ale to wcale nie oznacza, że nie ufam Jezusowi. To utyskiwanie wręcz wskazuje mi drogę - gdzie mam się udać po pomoc i kto uleczy moje rany, albo wesprze w cierpieniu. Kiedy ból wyciska łzy z oczu, to tylko Jezus potrafi je otrzeć, a kiedy stanę z miną męczennicy pod krzyżem, to zaraz mi lżej, bo nic tak nie pokrzepia jak widok bardziej cierpiącego - to pokazuje że inni mają gorzej a nie narzekają; pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. P.S. udało mi się metodą prób i błędów odnaleźć sposób aby już nie pisać jako anonimowa- hurrrra....

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak Leszku, słusznie:) Tylko w tym zaufaniu Mu odzyskuję spokój. Bo kiedy nie ufam (a muszę sobie co chwilę przypominać,że ufam) to tak się boję tego co nadchodzi...
    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  4. Brakowało mi takiej interpretacji w życiu..."Pamiętajcie - Bóg nigdy nie próbuje nas, by się dowiedzieć, jacy jesteśmy; jednak często wystawia na próby, byśmy sami dowiedzieli się, jacy jesteśmy."
    To bardo trafne spostrzeżenie. Dlaczego wczesnij na to nie wpadłem?
    TsJ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie dziś wpadło w oko to zdanie:.."Chrystus przygotowywał mnie do życia w szczęściu poprzez zniechęcanie mnie do wszelkich wartości ziemskich, podtrzymując mnie i dodając sił."
    Bo czytam na bieżąco i cofam się w czytaniu notek i wciąż coś nowego znajduję.

    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  6. Wytrwanie w przeciwnościach i chorobach to łaska
    o którą czasem nawet trudno się pomodlić, ale jak widzę wiarę innych obok mnie, to zawsze mi pomaga.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.