wtorek, 2 grudnia 2008

W królestwie Chrystusa

Zacznę od zdania matki Anny:
— Pytasz, czy my jesteśmy w niebie. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele". Żyjemy w jednym z nich, w tym, w którym szczęście nasze jest najpełniejsze. Ale to nie jest zamknięcie, „więzienie", to własny wybór, a dostęp otwarty jest zawsze i wszędzie. Ale niebo to nie miejsce, to stan szczęścia, i zapewniam cię, że więcej nie moglibyśmy znieść w tej chwili, choć wiemy, że otwarta jest przed nami nieskończoność i wieczność.

Zwracam uwagę na dwie rzeczy - po pierwsze na to, że niebo to stan, a nie miejsce; dusze są całkowicie swobodne w sensie wyboru miejsca. Gdzie by jednak nie były, są „W domu Ojca mego...".
I druga szalenie ważna sprawa "i zapewniam cię, że więcej nie moglibyśmy znieść w tej chwili, choć wiemy, że otwarta jest przed nami nieskończoność i wieczność." Czy nie ma tu przypadkiem tego, o czym od zawsze pisałem, porównując to, co by się z nami stało, z wypaleniem przez ogień wokół jakiegoś wtrącenia?

Co charakterystyczne matka Anny ani nie potwierdziła, że to jest niebo, ani temu nie zaprzeczyła - wyraźnie nie chciała opowiadać się po żadnej ze stron sporu katolicko-protestanckiego (ten spór, to jedynie spór o terminy, a nie o to, co nas czeka po śmierci).



14 komentarzy:

  1. Witam Leszku!Pierwszy raz weszłam tutaj i cieszę się że masz nowy blog :) i zapisałam na moim blogu,czytam to co piszesz hmm trudno powiedzieć... Pozdrawiam Bliznich

    OdpowiedzUsuń
  2. To świadectwo jest niesamowite - sama zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie -czy matka Anny miała na myśli "niebo" w kontekście katolicko -protestanckim czy jeszcze innym?
    Tak się zastanawiam...

    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz -może "tam" nie ma wyraźnych granic ostro zarysowanych ale jakieś płynne przejście z jednego stanu do drugiego? A może raczej dzieje się to stosownie do stopnia rozwoju duchowego człowieka i możliwości jego rozwoju już po śmierci...?

    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie pogdybałam:) Gdyby wiedza na ten temat była dla mnie pożyteczna i nieodzowna to pewnie Kościół podał by nam to w postaci jakiegoś przykazania czy prawdy wiary.

    Myślę, że wiem to co powinnam wiedzieć bo staram się(jak potrafię) by wiedzieć. Pan Bóg nie zostawiłby mnie przecie

    Moherek

    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem dlaczego zjadło mi komentarz:(

    Miało być, że Pan Bóg nie zostawiłby mnie przecież samej z moimi nieudolnymi staraniami.

    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, jesteśmy przeznaczeni do pełnej jedności z Bogiem Ojcem - dokładnie takiej samej, w jakiej teraz jest Jezus Chrystus. W moim przekonaniu dopiero ten stan możemy w pełni nazwać niebem. Jednak mama Anny w tym, co do tej pory przeczytałem, nic takiego nie pisze (może będzie dalej - zobaczymy). Charakterystyczne jest jednak, że pisząc o Bogu, pisze jedynie o Jezusie (może trochę wyprzedzam, ale tak właśnie jest), a to by sugerowało, że to nie jest pełnia nieba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też myślę, że to nie jest pełnia nieba:)

    Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się, że będzie ona dostępna jak by później...tzn. po okresie oczyszczenia. To jakoś tak odczuwam, że bez tych oczyszczonych wszystkich ludzi ze mną włącznie nie może być pełni szczęścia.

    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  9. Leszku, zaczęłam czytać i dla mnie jest to zbiór informacji w co,wierzą katolicy.
    Nie wiem w jaki sposób,godzi ten post katolików z protestantami?
    Dla chrześcijan ewangelicznych liczy się przede wszystkim Nawrócenie,/uznanie i wywyższenie Chrystusa, jako swojego Pana i Zbawiciela/ za życia człowieka, a po Śmierci jest nie jako na to za późno.
    Oczywiście oczywiście wierzymy, że Bóg może
    Zbawić kogoś, kogo za życia uznano za niewierzącego, ale nie ma to nic wspólnego z katolickim pojmowaniem wiary. Pozdrawiam i dalej, będę wyjaśniać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Istnienie czyśćca w biblijnym rozumieniu, dla protestantów jest przede wszystkim zaprzeczeniem,Doskonałej Zbawczej Ofierze Chrystusa. Zaprzeczeniem temu, że Jezus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi.

    1 Tym. 2:5-6
    5. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus,
    6. Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie.
    (BW)

    Hebr. 7:25-26
    25. Dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi.
    26. Takiego to przystało nam mieć arcykapłana, świętego, niewinnego, nieskalanego, odłączonego od grzeszników i wywyższonego nad niebiosa;
    (BW)
    Na razie na tym skończę dodam tylko, że nie uznajemy też wiary w obcowanie Świętych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jo-ann, wybrać trzeba najpóźniej w chwili śmierci - wybór w chwili sądu jest wyborem ostatecznym. A więc w tym miejscu nie ma żadnej różnicy między KK, a KP. Różnica, jaka jest, dotyczy czyśćca, który w KP jest stanowczo odrzucany. W tej wypowiedzi mama Anny wyraźnie unika nazwania tego miejsca czy to czyśćcem, czy niebem; używa sformułowania "w domu Ojca mego", na które mogą się zgodzić zarówno katolicy, jak i protestanci (nb. to sformułowanie wyraźnie nawiązuje do tego, co powiedział Chrystus do tzw. Dobrego Łotra). Ja to tak widzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. I do drugiej wypowiedzi - w żadnym ze słów mamy Anny nie widzę sprzeczności z przytoczonymi fragmentami Pisma Świętego (zresztą nie tylko w tej, ale również w innych, które już przeczytałem). Natomiast pewnym problemem dla Ciebie może być rzeczywiście świętych obcowanie - bo już sam fakt wypowiedzi oznacza owe obcowanie (a więc istnienie jakiejś łączności między zmarłymi i żyjącymi, troski naszych zmarłych o nas, ich pomocy dla nas, a także naszej dla nich).

    OdpowiedzUsuń
  13. Leszku, my też tą ostatnią chwilę uznajemy...
    i tu nie ma różnicy. Polemizowałabym jednak, ze
    KK uznaje nawrócenie tylko za życia, przecież
    inaczej nie byłoby modlitwy za zmarłych i różnych praktyk związanych z pokutowaniem za
    grzeszników. Ale może coś źle rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzeczywiście źle to rozumiałaś - podział na potępionych i zbawionych wg doktryny katolickiej odbywa się na sądzie, który jest w chwili śmierci i jest to podział ostateczny. Doktryna pnie precyzuje w jaki sposób ten sąd się odbywa; ja twierdzę, a świadectwo Anny to potwierdza, że odbywa się to w sumieniu człowieka, które w tym momencie przestaje być obciążone grzechem pierworodnym i doskonale rozpoznaje dobro i zło (człowiek po śmierci nie jest w stanie zła nazwać dobrem); ten sąd polega na wybraniu Chrystusa, lub jego odrzuceniu i jest sądem ostatecznym. Modlitwy za zmarłych już niczego w tej materii nie zmieniają - chodzi w nich o coś innego.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.