wtorek, 16 grudnia 2008

O oczyszczeniu

12 kwietnia 1968 roku, w Wielki Piątek mama Anny mówiła:

— Widzisz, On kocha nas jednakowo i bezgranicznie — ZAWSZE, ale aby być z nami już zupełnie w Jego królestwie, trzeba, aby każdy z nas był zdolny do przyjęcia tej pełni szczęścia, tego napięcia miłości i radości, w której żyjemy my — a do tego konieczne jest pokochanie tylko Jego, całkowite! Oczyszczenie się jest odrzuceniem resztek egoizmu, resztek śmiesznej miłości siebie „na rzecz" Jego miłości do mnie, do nas wszystkich, która jest jedyną miłością dającą nam szczęście, jakiego tak daremnie szukaliśmy w życiu ziemskim, zbytnio kochając siebie kosztem innych.

Ofiara Pana naszego, zobaczenie Jej i zrozumienie [chodzi tu o ofiarę na Krzyżu - przyp. mój] daje w jednym momencie więcej niż wszystko to, co się słyszy i „zna"; dlatego jest największym dniem tych [tj. Wielki Piątek - przyp. mój], którzy wkraczają do nas poprzez oczyszczanie się tu, po tej stronie granicy życia.

Ci którzy odwiedzali mojego bloga poświęconego modlitwie kontemplacyjnej, zapewne pamiętają, jak pisałem, że w tej modlitwie ma być obecny tylko On, że te wszystkie nasze problemy, które są na prawdę ważne, wtedy mają być w tym momencie kompletnie nieważne. Pisałem Jedyne, co ma być w tobie, to miłość do Chrystusa - nic więcej, pisałem Teraz nic nie jest ważne - ważny jest tylko On, pisałem Wpatruj się w Niego i o niczym nie myśl.

Czyż i mama Anny nie mówi o tym samym, choć odnosi to do tych, którzy są już po tamtej stronie?

Ale pisze też coś więcej
Ofiara Pana naszego, zobaczenie Jej i zrozumienie daje w jednym momencie więcej niż wszystko to, co się słyszy i „zna"; dlatego jest największym dniem tych, którzy wkraczają do nas poprzez oczyszczanie się tu, po tej stronie granicy życia..


6 komentarzy:

  1. Leszku - myślę, że jest to dla mnie za trudne, aby pojąć. Chyba jeszcze zbyt mocno trzymam się ziemi i nie umiem wznieść się ponad to wszystko czym żyję na co dzień. Wniosek - muszę jeszcze dużo nad sobą pracować; pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja myślę, ze za treścią notki kryje się tajemnica dobrej modlitwy. Tzn. nie tylko wypowiedziane słowa ale świadome myślenie, uczucie (jeśli się da:) i czyn...
    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  3. No i ten czyn -to coś z czego zawsze jestem niezadowolona...
    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, jeszcze raz zwrócę Ci uwagę na te słowa Ofiara Pana naszego, zobaczenie Jej i zrozumienie daje w jednym momencie więcej niż wszystko to, co się słyszy i „zna". Jeszcze raz zobaczenie Jej i zrozumienie. To są rzeczy po naszej stronie życia niedostępne. Tylko najwięksi mistycy mieli możność zobaczenia jeszcze tu na ziemi. Tak więc proszę, nie oskarżaj siebie. Pamiętaj przy tym, że oprócz Marii była również Marta. Mnie szalenie imponowało np. to, że potrafiłaś na odległość załatwić schodołaz. To dopiero jest wielkie i na pewno po tej stronie ważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Leszku, nie wiem czy to o mnie chodzi ze schodołazem? Ale akurat w tym przypadku, to jacyś obcy ludzie, odpowiedzieli na nasze ogłoszenie, to akurat nie Basia, ani nikt kto
    znałby nas choć trochę.
    Tu było widoczne działanie Boże, bo Oni nam zaufali, oddali schodołaz praktycznie za darmo, kupiliśmy tylko akumulatory i zapłaciliśmy za (PALIWO)transport z Wrocławia. To był dowód, że
    Bóg posługuje się ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację - to Bóg posługuje się ludźmi i w ostatecznym rozrachunku wszystko wymaga dziękowaniu Bogu. Do takich ludzi, którzy właśnie tak dają się prowadzić, należy Basia, która potrafi zdziałać coś niemożliwego.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.